piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział IV" Na boisku jestem szalony. Poza nim, częściej myślę o życiu."-K.Ignaczak

    Obudził mnie budzik. Musiałam nastawić, bo się z Piotrkiem umówiłam na hali. Niestety trochę zaspałam, więc szybko musiałam się umyć i ubrać. Śniadanie zjadłam w trakcie ubierania, a moja mama siedziała i się śmiała. Nigdy tak wcześnie nie wstawałam nawet do szkoły. Szkołę miałąm prywatną, więc ustalam sobie godzinę z rodzicami.
•Gdzie ci się tak śpieszy?•śmiała się pod nosem mama.
•Do..•nie chciałam się wygadać, więc przemyślałam co mam powiedzieć.•Do koleżanki..
•Taa..Jasne•drażniła się ze mną mama.
•Bo zacznę mówić do ciebie po imieniu. Zobaczysz.•śmiałam się i zakładałam buty do wyjścia.
•Jesteś tego pewna? Dobrze..•podeszła do mnie mama i lekko mnie kopnęła z kolanka.
•Śpieszy mi się muszę lecieć. Kocham cię!•szybko pocałowałam mamę w policzek i wyleciałam z domu.
    Na halę dobiegłam szybko, ale i tak się spóźniłam.
•No witam..•uśmiechał się Piotrek.
•Przepraszam cię..•podeszłam do trybun.
•To normalne..Tylko 30 minut, a w końcu jesteś dziewczyną.•żartował sobie.
•Ja nie z powodu makijażu czy coś w tym rodzaju.•tłumaczyłam się ledwo co oddychając.
•Dobra już nie tłumacz się, a zadzwoniłem chyba wiesz w jakiej sprawie?•uśmiechał się.
•Powiedzmy, że się domyślam..•wymamrotałam.•To, że tak zareagowałam to nie Bartka wina.
•Ja to wiem, bo Bartek mi powiedział, ale chce znać powód jeśli mogę.•spojrzał mi w oczy, a ja szybko uniknęłam jego wzroku.
•Po prostu zły dzień miałam..•próbowałam się tłumaczyć, a raczej kłamać.
•Kama nie wiem co się stało, ale chyba będziesz musiała pogadać z Bartkiem. Dobra zmiana tematu.•wstał i poszedł po piłkę.
•Na jaki?•zrobiłam jak on i się uśmiechnęłam, że mnie nie dręczy tymi pytaniami.
•Kiedy się twoja historia zaczęła?•pokazał na piłkę od siatkówki.
•Ja od małego grałam, a raczej trenowałam. Od 9 roku życia grałam w drużynie.•bawiłam się piłką siedząc na boisku.
•Serio od małego? I sama tak od małego kochałaś siatkówkę czy ktoś ci pokazał, że warto ją kochać?•pytał
dziwnym... tak dziwnym głosem. Trochę czułym i drżącym.
•Kochałam i kocham...Ale to dzięki mojej babci zaczęłam ciężko trenować,szukać dobrych klubów i tam dawać z siebie 100 procent. Z Polą zawsze mogłyśmy na nią liczyć•przerwałam bo mi się pojawiły świeczki w oczach.
•Coś nie tak? Twoja babcia..•głos mu się załamał.
•Tak po tym jak babcia zmarła przestałam grać w siatkówkę, ale któregoś dnia z Pauliną oglądałyśmy album ze zdjęciami i znalazłyśmy kartkę na której babcia napisała do nas. Napisała, że gdy odejdzie.. żebyśmy nie płakały bo za życia byłą szczęśliwa i kochała to co robiła, że nigdy tego nie żałowała ani nie będzie żałowała. Na koniec dodała, że swoją miłość do siatkówki oddaje nam bo bardzo by chciała żebyśmy się spełniały w tym sporcie i żebyśmy się nigdy nie poddawały..•powiedziałam, a po policzkach płynęły mi łzy.
   Piotrek siedział tak chwilę nic nie mówiąc aż w końcu wstał, złapał mnie za rękę i rzucił mi piłkę.
•Przepraszam, ale jak gram to zapominam o wszystkim i to mi pomaga.•podrzucał piłkę.
•Piotrek...•wymamrotałam pod nosem.
•Co?•spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
•Dlaczego po mnie zadzwoniłeś?•pytałam niepewnie patrząc w podłogę.
•No już mówiłem..•kucnął obok mnie.
•Tak mówiłeś, ale ja chcę znać prawdę.•spojrzałam w jego oczy i mnie zamurowało. Zapomniałam o wszystkim.
   Siedziałam tak dłuższą chwile nie wiedząc co się dzieje.
•Kama?•pytał zdziwiony i uśmiechnięty Piotrek.
•Yy....no więc?•ocknęłam się.
•Nie rozumiem...•uśmiechał się pod nosem.
•Piotrek..•chciałam powiedzieć coś, ale nie mogło mi kompletnie żadne słowo przejść przez gardło.
•Coś nie tak? Może chcesz się gdzieś przejść, bo chyba do treningu jeszcze jest trochę czasu.•zaproponował patrząc na mnie.
•Yhym..jasne czemu nie.•zaśmiałam się.•Ostrzegam od razu, że tu dużo bardzo dużo osób was zna i spokojnie raczej nie przejdziesz.
•Przeżyję lepiej ty się martw o siebie.•złapał mnie za rękę i wyszliśmy z hali.
    Tak jak myślałam już przy wyjściu z hali czekało sporo osób, ale Piotrek dość szybko rozdał autografy i poszliśmy dalej. Trochę mnie to wkurzało, że co chwilę musieliśmy się zatrzymywać żeby Piotrek porozdawał autografy czy tam żeby ktoś sobie zrobił z nim zdjęcie.
•Można autograf?•podbiegło kilkunastu fanów.
•Poczekaj proszę. Później się odwdzięczę...•szepnął mi do ucha.
•Dobrze.•powiedziałam jak już odszedł kawałek dalej.
    Piotrek stał tam chwilę, więc podeszłam do butki z lodami i sobie usiadłam. Sprzedawał tam przyjaciel mojego taty.
•Kamila? Co tu robisz sama?•powiedział uśmiechnięty.
•Cześć Krzysiek nie jestem, ale czekam..•pokazałam za siebie na Piotrka.
•Czy to nie jest..?•miał minę jakby zobaczył ducha.
•Tak to jest siatkarz. On mnie trenuje do zawodów.•tłumaczyłam znudzona widokiem tych fanów.
    Zastanawiałam się tak "Jeszcze nie dawno ja tak latałam do siatkarzy po autografy i zdjęcia, a teraz czekam na jednego z nich i się dziwie takim widokiem..". Ja tak szczerze nie doceniałam za bardzo tego co mam, ale po śmierci babci zaczęłam to robić. Gdy siedziałam przy budce i rozmawiałam z Krzyśkiem ktoś zakrył mi dłońmi oczy.
•Widzę ciemność.•śmiałam się.
•Co robimy? Znasz jakieś fajne miejsce gdzie można spokojnie posiedzieć?•pytał Piotrek opierając się obok mnie na ladzie.
•Wiesz co może i znam, ale najpierw..•mówiłam uśmiechając się pod nosem.
•Tak? Co mam zrobić?•pytał Piotrek uśmiechnięty.
•Chodź nic już. Chyba znowu ktoś do ciebie idzie..•zauważyłam kolejnych fanów, którzy szli (a raczej biegli)
w naszym kierunku.
•Nie, powiedziałem że rozdam autografy i się odwdzięczę za cierpliwość, więc teraz ty mną kierujesz. Gdzie idziemy?•ściągnął mnie z krzesełka.
•To chodź.•odpowiedziałam udając obojętną.
    Poszłam z Piotrkiem w moje i Poli ulubione miejsce. Nazwałyśmy je "naszym kawałkiem tego szarego miasta". Znajdowało się to za blokami gdzie nikt nigdy tam nie chodził. Zrobiłyśmy we dwie tam plac do grania w siatkówkę, a znajdowało się to nad jeziorem. Od małego z rodziną tam jeździłyśmy.
•Ten plac jest wasz?•pytał lekko zdziwiony Piotrek.
•Powiedzmy...•uśmiechałam się.
    Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę i rozmawialiśmy, a później musieliśmy iść na trening. Na hali już każdy był gdy weszliśmy we dwoje. Zaczęły się gwizdy i śmianie się.
•Uuu... haha zobaczcie kogo mamy!•darł się jak opętany Zbyszek.
•Ktoś tu ma nie równo pod czachą!•śmiałam się.
•No wiecie..jak tak razem sobie chodzicie po jednym dniu zapoznania się.•drażnił się Zbyszek.
•Oj Zbysiu nie wiesz przypadkiem, że Piotrek ma dziewczynę?•podeszłam do Zibiego i go lekko kopnęłam.
•Aał.. powiem Andrei!•bronił się.
•Jeśli tak to przepraszam. Możemy zaczynać trening? Nie stop, gdzie jest Paulina?!•nagle krzyknęłam.
•Brakuje jeszcze kogoś..nie tylko Pauliny.•śmiał się Winiarski.
•Kogo? Aa..wiem, czyżby Kuraś?•zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
     Wtedy na halę weszła Pola cała mokra, a za nią Bartek. Po Pauliny minie było widać wściekłość, więc musiałam próbować powstrzymać się śmiać (co i tak mi się nie udało).
•Ha..gdzie się tak zmoczyłaś?•pytałam patrząc na nią i Bartka.
•Bardzo śmieszne! Niech wam się pochwali kolega co odwalił! Co za debil, ty jakiś pojebany jesteś?!•darła się na całe gardło.
•Jezu no przepraszam..•powiedział Bartek, który też nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
•Tak?! Teraz przepraszam, a wcześniej za nim wskoczyłeś ze mną do fontanny to nie pomyślałeś o tym?!•cały czas krzyczała Pola.
•Hahaha..co?•zaczął każdy się śmiać.
•No wiecie..taka tam kąpiel tylko we dwoje.•drażnił się Bartek z Polą.
•Ty!! Nie denerwuj mnie! Możemy już zacząć trening? Gdzie reszta dziewczyn?•trochę ochłonęła Paulina.
•Zaraz będą, a ty zamierzasz w takim stroju ćwiczyć? Weź się przebierz. Masz w szatni swoje ubrania chyba, co nie?•pytałam trochę drwiącym głosem.
•To poczekajcie, zaraz będę!•krzyknęła Pola jak już była przy wyjściu.
    Gdy Pola poszła się przebrać ja wzięłam piłkę i zaczęłam odbijać. Dziewczyny się zeszły na halę, ale jakieś miały dziwne miny.
•Ej co jest?•podeszłam do Julii (jednej z nich).
•Nie nic wszystko ok.•uśmiechnęła się sztucznie i poszła po piłkę.
    Poszłam za nią, bo w końcu jestem zastępcą trenera i muszę wiedzieć jeśli coś jest nie tak. My w zespole jesteśmy jak jedna rodzina.
•Julia powiesz mi co się stało?•złapałam jej piłkę gdy odbijała.
•Naprawdę nic tylko..nie nieważne.•patrzyła na mnie miną jak by mi chciał powiedzieć, ale nie może.
•No powiedz! Myślałam, że traktujemy się jak rodzinę, ale widocznie się pomyliłam..•zrezygnowałam i chciałam odejść.
•Kama poczekaj! Dobrze powiem.•krzyknęła i mnie złapała za rękę.
•No to mów.•usiadłyśmy pod ścianą.
•Chodzi o to, że... ja nie mogę zagrać na meczu głównym. Nie pytaj dlaczego po prostu nie mogę.•spuściła wzrok, a ja siedziałam jak wryta.
    Wiedziałam, że moja kupela z drużyny się czegoś boi, ale nie mogłam z tym nic zrobić. W głowie siedziała mi tylko jedna myśl "Co ona gada, nie może poświęcić swojej życiowej szansy!". Postanowiłam dowiedzieć się o co chodzi.
•Jula wiesz, że ze mną nie ma żartów, więc radzę ci powiedzieć dlaczego nie chcesz zagrać.•próbowałam coś z niej wydusić.
•Ok. Obiecaj tylko, że nic nie zrobisz. Ja musiałam taką decyzję podjąć, bo dzwonił do mnie.. Patryk.•mówiła cicho i niewyraźnie.
•Co?! Co za palant!•wydarłam się i nie zauważyłam gdy każdy zaczął się na nas patrzeć.
•Proszę cie wysłuchaj i później o tym zapomnij. Chociaż po czymś takim to nie wiem czy będzie łatwo. On do mnie zadzwonił i prosił o spotkanie, więc poszłam.Gdy już tam się spotkaliśmy, a było to w hotelu...zaczął się wydzierać, że jeśli zagram na tym meczu to powtórzy akcję z dyskoteki..Właśnie Kama o co chodziło z tym?•opowiadała niepewnie i się nagle na mnie spojrzała.
    Mi się od razu zaszkliły oczy i nie miałam siły dusić w sobie smutku i bólu. Rozpłakałam się i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Miałam pecha bo szedł tam Piotrek, ale go nie zauważyłam i centralnie w niego wpadłam. Próbował mnie zatrzymać, ale się wyrwałam i uciekłam na dwór. Usiadłam skulona pod ścianą budynku, a łzy spływały mi po policzku. Głowę schowałam pomiędzy dłońmi i miałam wszystkiego dość.
•Ej co jest?•usłyszałam nagle czyjś głos. Aż podskoczyłam bo byłam zamyślona.
•Co ty tu robisz? Idź na trening.•ocierałam policzki z łez.
•Kamila proszę cie powiedz co się stało.•swoimi dłońmi objął moje i spojrzał mi głęboko w oczy.•Ja ci nie dam spokoju dopóki mi nie powiesz. Chyba już rozumiem, wtedy co Bartek cie objął tak dziwnie zareagowałaś..
•Mógłbyś przestać?!•krzyknęłam.•Poznaliśmy się wczoraj, a dokładniej ty mnie poznałeś i od razu mam ci opowiadać o wszystkim. Sorry. ale jakoś ostatnio nie ufam ludzio..•mówiłam zdenerwowana, ale nie zdążyłam dokończyć bo Piotrek zatkał mi usta swoją dłonią.
•Już dobrze nie chcesz to nie mów tylko nie krzycz błagam cie.•uspokajał mnie.•Chcesz wrócić na hale czy wolisz iść do domu?
•Nie. nie ja na trening chcę iść.•wstałam szybko, otarłam łzy i szliśmy korytarzem.
    Każdy już był w trakcie ćwiczeń. Ja z Piotrkiem dołączyliśmy i jakoś się oderwałam od wszystkich spraw, a skupiłam się na treningu i ogólnie na siatkówce. Pograłyśmy razem z chłopakami jakąś 1 godzinę, a później
już zostałyśmy tylko ja i Pola. Chłopaki też musieli iść do hotelu na spotkanie. Siedziałyśmy tak na boisku i rozmawiałyśmy.
•Kama dlaczego ty z Piotrkiem przyszłaś na trening?•pytała uśmiechnięta Pola.
•Mogę o to samo zapytać ciebie.•pokazałam jej język.
•Pff...Ja nie przyszłam z Piotrkiem!•drażniła się ze mną.
•Taak? Przepraszam, a kto przyszedł cały mokry na halę?•rozglądałam się i śmiałam pod nosem.
•Bo ten debil..!! Powiem ci jak to było..•tłumaczyła się Pola, a później oparła się o mnie i tak leżała.
•No siostrzyczko nie ładnie tak siatkarzy obrażać.•bawiłam się jej włosami i wygłupiałyśmy się.
•Bo wiesz to było tak. On przyszedł po mnie do domu, a nawet nie wiem skąd znał adres, ale szczegół.. No i pytał czy chce się przejść, ale ja odmówiłam to nie wiem co mu odbiło podniósł mnie zarzucił na ramie i ruszył przed siebie. Zaczęłam piszczeć, więc postawił mnie na ziemi. Ja pobiegłam przed siebie żeby uciec, ale niestety kochany Bartuś mnie dogonił i inteligentnie wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do fontanny..Inteligencja prawda?•śmiała się Paulina.
•Ulala..Bartuś odważny jest..haha nie no, ale chyba mu wybaczyłaś?•wymamrotałam leżąc na boisku.
•Jasne, oczywiście! Ja bym nie wybaczyła?•żartowała sobie.
•Dobra zbieraj się. Musimy iść na chatę.•wstałam i szłam posprzątać piłki.
•No dobra jak chcesz..
      W  TYM  SAMYM  CZASIE W HOTELU(w roli Piotrka):
    Byliśmy w hotelu. Andrea zrobił zgrupowanie w sprawie meczu. Dziewczyny były przygotowane, ale chcieliśmy je jeszcze lepiej przygotować.
•Teraz musicie robić częściej treningi, żeby dziewczyny były naprawdę dobrze przygotowane.•mówił Andrea
stojąc na środku stołówki.
•Tak, ale one są już dobrze przygotowane. Kilka treningów wystarczy, a sam przecież wiesz, że nie mogą przeginać.•mówił Winiarski.
•Oczywiście. Ja osobiście jeszcze nie widziałem jak grają, ale mam nadzieję, że kiedyś zobaczę. Dobra chłopaki idźcie odpocząć, bo jutro od nowa treningi.
•Możesz jutro iść z nami na trening to i dziewczyny cię poznają?•zapytałem Andrei.
•Piotrek nie mieszaj już..Ja jestem za stary, a to wy teraz macie role trenerów i musicie dać z siebie ile możecie.•mówił uśmiechnięty Andrea.
•Dobra nie chcesz to nie..•odwróciliśmy się i wyszliśmy ze stołówki.
    Ja z Bartkiem poszliśmy do swojego pokoju chcieliśmy się przebrać i wyjść się gdzieś przejść. Ja siadłem jeszcze na chwilę na kompa.
•Bartek ruchy to byśmy poszli pograć na hale jeszcze co? No albo po dziewczyny..•mówiłem do Bartka, który siedział w łazience.
•Ten drugi pomysł mi się podoba.•śmiał się Bartek.
       W   ROLI  KAMILI:
•Jesteś zmęczona?•pytałam leżąc na łóżku.
•No tak troszkę.•uśmiechała się Pola.
•To kładziemy się?•zapytałam zmęczonym wzrokiem.•A jak nie to może masz inny pomysł?
•Ta jasne..! Kładziemy się..•położyła się wygodnie na moim łóżku, a ja obok niej.
    Usnęłyśmy mimo, że był środek dnia. Byłyśmy zmęczone, ale wstałyśmy pół godziny później i poszłyśmy sobie do kina.Cały dzień zleciał.




Zostawiajcie komentarze, a jeśli chcecie to piszcie na aska ;) http://ask.fm/Cicha12  :)