wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział V "Życiem kierują przypadki".-Z.Bartman

   4 dni później...
    Przez ostatnie kilka dni trener zabronił nam się widywać z chłopakami. Nie znałyśmy powodów i nikt nam nie chciał powiedzieć, więc postanowiłyśmy zrobić jak mówią. Od chłopaków nie dostałyśmy nawet jednego sms'a. Kompletnie nic, ale był problem bo nas trenowali i musieliśmy się widywać na treningach. Traktowaliśmy ich jak powietrze i jeśli do nas coś mówili to po prostu udawałyśmy, że nie słyszymy.
    Był to ranek przed treningiem. Nie chciałam iść z powodu spotkania się z chłopakami. Jednak mama i tata przekonali mnie do zmiany decyzji.
•Kochanie wstawaj, masz trening! Jest już 10 godzina.•mama weszła do pokoju i zaczęła odsłaniać zasłony z okien.
•Niee..Ja dzisiaj nie wstaje. Nie idę na trening teraz, a później sobie sama potrenuję. Nie chce iść do nich.
•Kochanie pamiętasz słowa babci? "Nie zwracaj uwagi na innych. Krocz zawsze swoją droga, a zajdziesz dalej niż ci się wydaje." Kami wstawaj, proszę cie.•mama usiadła obok mnie i zaczęła głaskać mnie po głowie.
•Ok. Zrobię to dla ciebie i dla babci.•podniosłam się i wtedy tata wszedł do pokoju. Był uśmiechnięty co rzadko się u niego zdarzało, ponieważ był zapracowany.
•Witam księżniczkę.•mówił uśmiechnięty. Stał przy drzwiach nie wchodząc do pokoju.
•Cześć tato. Mieliście do mnie tak nie mówić...•mamrotałam niewyspana.
•No już wstawaj. Śniadanie na ciebie czeka, a przy śniadaniu niespodzianka.•mówiła zadowolona mama podnosząc mnie z łóżka.
•Jaka znowu niespodzianka? Zresztą dobra zejdę i zobaczę.•założyłam sobie bluzę mojego taty (bo kochałam za duże męskie bluzki i bluzy) i skierowałam się w stronę schodów, żeby zejść na dół. W połowie się zatrzymałam i oniemiałam gdy zauważyłam kto tam siedzi. Postanowiłam nie schodzić na dół, bo nie miałam ochot gadać z nim..
•Poczekaj!•krzyknął za mną głos.
•Czego chcesz? Chyba przez te kilka dni wszystko się wyjaśniło nie?!•mówiłam zdenerwowana.
•No dlatego tu jestem. Chcieliśmy was przeprosić, ale no nie mogliśmy się z wami kontaktować.•wskoczył do mnie na schody Kubiak i złapał za nadgarstek.
•Zostaw mnie. Wyjdź, a reszcie powiedz, że sama sobie zrobię trening i mnie dzisiaj nie będzie.•mówiłam trochę spokojniej i "w środku" ucieszyłam się, że chcą nas przeprosić.
•Proszę cie Kamila. Zrozum, że nie mogliśmy się z wami kontaktować!•mówił Michał błagalnym głosem.
•Sama trafię na hale. Idź, a ja dojdę.•wyjęłam nadgarstek z jego dłoni.•Obiecuję przyjdę.
    Musiałam iść chociaż nie miałam najmniejszej ochoty oglądać ich jak przez kilka dni mieli mnie Paulinę w dupie. Mama mnie namówiła razem z tatą, a do tego tata zaproponował mi podwózkę. Zgodziłam się, więc się szybko wyszykowałam i ruszyliśmy.
•Kamila co się dzieje, bo ostatnio jakaś smutna jesteś?•pytał tata kierując.
•Mi? Nie nic takiego naprawdę.•uśmiechałam się tylko po ty żeby tata się nie dopytywał.•Po prostu zmęczona jestem.
•Dobrze nie będę cie już dręczył.•zatrzymał się.•Powodzenia na treningu!
•Dzięki!•wysiadłam z samochodu i powiedziałam.
    Na hale weszłam wolno i nie pewnie mimo, że wiedziałam co mnie czeka. Oczywiście chciałam z nimi pogadać, ale sama nie wiedziałam co myśleć. Gdy weszłam na halę każdy był zajęty, więc mnie nie zauważyli. Wzięłam sobie piłkę i nawet się nie witając zaczęłam odpijać. Wciągnęło mnie to i zapomniałam (jak zawsze podczas grania itp.) o wszystkim. Nagle ktoś mnie złapał za biodra i po chwili podniósł na ręce. Przestraszyłam się i pisnęłam, a każdy oczywiście patrzył i się śmiał. Jeszcze nie wiedziałam na czyich jestem rękach, dopiero jak się odwróciłam twarzą w stronę tej osoby i jak nasze nosy się zetknęły dowiedziałam się.
•Co ty wyprawiasz?•pytałam patrząc prosto w oczy Piotrka, który trzymał mnie na rękach.
    Stał tak ze mną, a nasze twarze się prawie stykały. Ja próbowałam się odsuwać, ale on specjalnie patrzył się w moje oczy i uśmiechał pod nosem.
•Piotrek postaw mnie!•podniosłam głos.
•Dobrze, ale coś za coś.•nadal był uśmiechnięty.
•Wiesz co wredny jesteś! W ogóle to przez was nie chciała tu przychodzić, więc to wy nas powinniście przepraszać.•mówiłam gdy on delikatnie postawił mnie na parkiecie.
•Chłopaki zobaczcie kogo my tu mamy!•darł się z boiska Zbyszek.
•Ha ha znowu razem? No ładnie..•śmiał się Winiarski.
    Ja wreszcie się uśmiechnęłam, ale i tak nie mogłam pozwolić, żeby sobie ze mnie jaja robili.
•Po pierwsze Piotrek ma dziewczynę i bardzo się ciesze z tego powodu..Po drugie wy jesteście naszymi trenerami i nie macie prawa tak się zachowywać jak Piotrek! Już mieliście podobno niby jakieś problemy, więc się z nami nie kontaktowaliście. Jeżeli chcecie jeszcze raz mieć nas w dupie to proszę bardzo!•wyrzuciłam z siebie wszystkie nerwy i mi ulżyło.
•Już lepiej?•uśmiechał się Piotrek.•Ulżyło jak nawrzeszczałaś?
•Tak już mi lepiej. Możemy wrócić do rozgrzewki bo chyba jest trening?•także się uśmiechnęłam.
    Wszystko wyjaśnili i zaczęliśmy trening. Wreszcie się wyluzowałam i mogłam się skupić na grze co mi nie wychodziło w ciągu ostatnich dni. Trening trwał tak jak zwykle godzinę, ale przedłużyliśmy. Gdy wszystkie dziewczyny powychodziły z hali zostałam tylko ja i Pola. Chłopaki także poszli do szatni. Chwilę posiedziałyśmy i ruszyłyśmy w stronę szatni, bo Pola miała tam ubrania. Usłyszałyśmy głośne wołania..
•Dziewczyny!! Halo!!•darł się ktoś.
•Tu jesteśmy!•wyszła Pola z szatni i zobaczyła kto tak pilnie nas woła.
•Szybko, bo spacer po mieście się szykuje..•mówił Michał Kubiak idąc w Poli kierunku.
•Chyba was pogięło! My z wami nie wyjdziemy, a po za tym chyba już wiecie o tym że tędy spokojnie nie przejdziecie.•mówiła zaskoczona Pola.
•No to co? Jakiś problem?•śmiał się Kubiak.•Czekamy w autobusie..
    Musiałyśmy się szybko przebrać, a jak zwykle miałyśmy problem, że mamy złe ubrania.
•Ej Kama wiesz jak ja cie kocham?•spojrzała na moją bluzkę i się uśmiechnęła.
•Ok. No to ruchy..•śmiałam się z niej.
Ubranie (moje)Kamy.
Ubranie Pauliny.


      Po przebraniu się poszłyśmy w stronę autobusu, który stał przed wejściem do budynku. Muzykę było słuchać z daleka. Weszłyśmy powoli do autobusu, a chłopaki nagle zaczęli się dziwnie patrzeć na nas. Trochę głupio się czułam, bo nie wiedziałam o co im chodzi.
•Co się tak patrzycie jakbyście ducha zobaczyli?•pytałam niepewnie.
•Dobra wybieraj..•mamrotał Zbyszek.
•Słucham?!•wkurzyłam się.
•U kogo siadasz na kolanach?•kontynuował uśmiechnięty.
•Zbychu na pewno nie u ciebie...•śmiał się Krzysiek.
•Skąd ty to wiesz? Zawsze warto próbować!•kontynuował gadkę Zbyszek.
•Ha ha ta uważaj bo ją poderwiesz...•drażnił się Igła.
•Ja tu jestem!!•wydarłam się na cały autobus.
     Nastała gwałtowna cisza, a mi zrobiło się głupio. Każdy dziwnie patrzył na mnie i tylko na mnie, bo Pola to od razu zajęła sobie miejscówkę na kolanach Bartka. Byłam speszona, ale i wściekła, bo Zbyszek i Krzysiek gadali sobie o mnie jak o jakiejś dziwce. Po chwili poczułam jak ktoś dotyka mojej dłoni i ciągnie mnie w swoją stronę.
•Koniec gatki, a wy chłopaki przegięliście..•powiedział Piotrek po czym zaciągnął mnie do siebie na kolana.
•Dziękuje..•szepnęłam do jego ucha.
•No to co robimy? Dziewczyny gdzie jedziemy?•pytał kamerujący Igła.
•Może chodźmy do kina? W końcu za 3 dni mecz to i tak już czekają nas ciężkie treningi.•powiedziała Paulina, a każdy ja w tym poparł.
    Ja wiedziałam co nas czeka...sądziłam, że każdy do chłopaków będzie podbiegał po autografy i nie dadzą nam spokoju.
•Nie wiem czy to dobry pomysł..•mamrotałam.
•Zresztą nie ja nie mogę iść.•powiedziałam zdecydowanie.
•Ej no co jest? To chociaż na jakiś spacer chodźmy.•powiedział zdziwiony Krzysiek.•Kama jeśli chodzi o ten tekst..
•Nie, nie o to chodzi!•uniosłam głos.
    Autobus się zatrzymał, a w koło niego zebrało się widowisko gapiów. Ja nie chciałam brać w tym "przedstawieniu" udziału, więc złapałam Pole za rękę i chciałam się wymknąć, żeby nas nie zauważyli. Byli zajęci autografami i zdjęciami, więc sądziłam, że to się uda.
•Gdzie to się idzie?•zakrył mi ktoś oczy i szeptał do ucha.
•Kama mówiłam, że nie będą mieli nas w dupie!•mówiła uśmiechnięta Pola, ponieważ jej piękne niebieskie oczy, zasłoniły dłonie Bartka.
•Ja muszę iść, a wy wracajcie do rozdawania autografów..•pokazałam na dużą grupę ludzi pchająca się na siatkarzy.
•Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz!•Piotrek wziął mnie na ręce i zaniósł do reszty. Ja zaczęłam piszczeć, a wszyscy fani chłopaków nagle przestali się pchać na nich. Jak zwykle się lampili jakby ducha zobaczyli.
•Przepraszamy was wszystkich, ale musimy spełnić obietnice.•powiedział Piotrek patrząc na mnie.
•Nie, nie musicie! Wracaj do fanów!•popchnęłam go w kierunku grupy ludzi, którzy tylko stali i się patrzyli.
•Chłopaki słyszycie?! No ruchy, a autografy rozdacie później!•powiedział Piotrek lekko zdenerwowany.
    Do kina musiałam iść, bo inaczej nie wybaczyli by mi tego do końca życia..W kinie chłopakom odbijało. Rzucali popcornem, śmiali się i co chwile patrzyli czy ja z Polą się dobrze bawimy. Po filmie siadłam sobie na ławce, a chłopaki z Pauliną jeszcze gdzieś poszli na chwile. Siedziałam zamyślona i z daleka usłyszałam głos Patryka.
•Siemka kochanie!•krzyczał jak był jeszcze po drugiej stronie ulicy.
•Nie mów tak do mnie, a w ogóle to daj mi spokój!•zdenerwowałam się. Już się go nie bałam..nie mógł mi nic zrobić.
•No co ty skarbie jak możesz tak mówić? Dobra, a teraz na serio..Co ty myślisz, że ja bym ci coś zrobił jak bym był w normalnym stanie?•pytał dość czule, aż sama się bałam w tamtej chwili, że mu w to wszystko uwierzę.
•Czy ty w ogóle wiesz co mówisz?! Ty jakiś pojebany jesteś! Najpierw chcesz mnie zgwałcić, a później przychodzisz i udajesz, że ci przykro!•darłam się i chciałam  stamtąd iść i nie patrzeć na niego.
    Wstałam i pobiegłam w stronę drzwi wejściowych do kina. Przypadkowo wpadłam na Bartka, który był zdziwiony moim zachowaniem. Mocno się do niego przytuliłam nie patrząc na reakcję innych.
•Ej młoda co się stało?•pytał zdziwiony Bartek przytulając mnie.
•Kama czy to co ja myślę wywołało to?•pytała przestraszona Pola.
•On znowu zaczyna! Ja już nie mogę, nie mam siły!•łzy napływały mu do oczu.
•Dziewczyny co tu się dzieje? Mógł by nam ktoś wyjaśnić?•pytał zmieszany Winiarski.
•Przepraszam, ale nie chce o tym gadać..•powiedziałam smutna nadal ściskając Bartka.•Moglibyście mnie odprowadzić do domu?
•No jasne! Wskakuj na plecy!•zaproponował Piotrek.
   Zrobiłam tak jak zaproponował..wskoczyłam na plecy i wyszliśmy z kina, a Patryk nadal siedział na ławce. Nie wierzył własnym oczom i patrzył zdziwiony na mnie i Piotrka. Za nami wyszła Pola na plecach Zbyszka. Chłopaki zaprowadzili nas do mojego domu, a mama z okna już nas widziała jak się żegnaliśmy. Znaczy się, że chłopaki na pożegnanie pocałowali nas w policzek. Chwilę potem wpadłyśmy do domu i nie chciało nam się tłumaczyć wszystkiego to skierowałyśmy się do mojego pokoju.
•Kama co on od ciebie chciał?•pytała zmieszana Paulina.
•Powiedział, że był pijany i nie panował nad sobą..że żałuje i przeprasza..że mnie ko..kocha.•mamrotałam przestraszona i smutna.
•Ta kocha! W dupę niech sobie wsadzi tą miłość!•wkurzyła się Pola.•Jutro pożałuje tego, że cie zaczepił. Teraz zmiana tematu, bo nie mogę gadać na temat tego dupka.
    Rozmawiałyśmy jak zwykle długo, ale w końcu to już tradycja. Pola chwile jeszcze książkę poczytała, ja muzyki posłuchałam i zasnęłyśmy.