sobota, 9 lutego 2013

Rozdział VI "Nigdy nie pozwól, aby ktoś zniszczył twoje marzenia!"A.Gołaś

    Obudziło nas pukanie do drzwi. Nie chciało mi się wstać i otworzyć, ale nie miałam innego wyjścia. Do mojego pokoju wpadła uśmiechnięta Sonia.
•Heej! Co wy śpicie?•mówiła uśmiechnięta i skakała z radości jakby nie wiem co się stało.
•Ty, a nie za wcześnie na taki dobry humor?•mamrotała Pola.
•Wstawajcie!•skakała po łóżku Sonia.•Musicie coś zobaczyć!
•Jezu Sońka wyluzuj! Pali się czy co?!•pytałam zdziwiona.
•Chodźcie to zobaczycie!•złapała nas za ręce i zaprowadziła na dół.
    Przy kuchni stał tata z mamom, która stała tyłem i trzymała coś na rękach. Sonia podbiegła szczęśliwa, a ja i Pola trochę zdziwione szłyśmy zaspane.
•Kama,Pola patrzcie!•krzyczała szczęśliwa Sonia.
    Gdy moja mama się odwróciła już wiedziałam co wywołało taki atak szczęścia u mojej siostry. Magda(mama) postawiła na podłodze piękną śnieżnobiałą kuleczkę.
        Patrzyłam szczęśliwa z nie do wierzeniem. Zawsze marzyłam z moją siostrą o owczarku podhalańskim. Niestety nigdy nie mogłyśmy mieć, bo rodzice zawsze jakieś wymówki wymyślali.
•Jaki..!•kucnęłam szczęśliwa.•Nie wierzę! Skąd wy go macie?
•Leżał biedny w pudełku koło naszego domu..Wiem, że pewne osoby z tego domu kochają zwierzęta i marzyły o piesku, więc co nam szkodzi.•uśmiechał się tata.
•Na prawdę on zostanie?•pojawiły mi się łzy szczęścia w oczach, gdy wzięłam malutkiego na ręce.
•Już wszystko załatwiliśmy z weterynarzem, a teraz myśleć nad imieniem dla niego.•widać było, że mama też się bardzo cieszyła.
    Wzięłyśmy małego na górę i musiałyśmy się ubrać. Gdy byłyśmy gotowe mama zawołała nas na śniadanie.
Ja razem z Pola byłyśmy szczęśliwe, bo to co moje to i jej. Gdy jadłyśmy śniadanie rozmawiałyśmy o rzeczach dla psiaka.
•Kama wiesz, że będziesz musiała się nim zajmować w ciągu dnia?•mówiła mama patrząc na pieska, który bawił się dywanem.
•Jasne, ale ja też mam szkołę no nie?•uśmiechałam się.
•Masz prywatną, więc ci tata załatwi żebyś mogła go ze sobą zabierać. Będziecie miały we dwie go na oku. W ogóle to wymyślcie jakieś imię, bo tak głupio ciągle mówić "On".
•Zgadzam się co do szkoły! Wiesz tylko, że mamy w szkole teraz treningi przed meczami..•drażniłam się z mamą i śmiałam się pod nosem z Pola.•Przecież jesteś archeologiem to nie możesz zabierać czasami małego?
•Taak jasne..Kama nie wkurzaj mnie! Sonia ma szkołę, tacie też zawód architekta nie pozwala na zabieranie zwierząt do pracy, a ty masz szkołę prywatną. Możecie we dwie się nim opiekować do południa.
•Dobra zgadzam się, a teraz spadamy na trening! Wziąć go na trening?•pytałam już gotowa do wyjścia.
•Nie dzisiaj jeszcze nie..niech się oswoi. Lećcie już!•powiedziała mam z kuchni.
     Na hali wszyscy byli. Michał (trener) coś wyjaśniał z Możdżonkiem. Byłam ciekawa co, ale ciągle myślałam o psiaku. Wzięłyśmy piłkę i zaczęłyśmy odbijać.
•Powiem ci ty to masz farta. Taki słodziak ci się trafił..ja od razu go pokochałam.•uśmiechając się Paulina odbijała piłkę.
•No on jest piękny..•śmiałam się.

      W   ROLI   KURKA:
•Piotrek o czym one nawijają? Kto niby jest słodki i piękny?•zapytałem odbijając piłką o ścianę.
•Bartek czy ty jesteś zazdrosny? Ha ha nie przesadzaj jesteś trenerem dziewczyn!•śmiał się ze mnie Piotrek.
•Oj no i co z tego? Nie można się zapytać? Dobra nie ważne..•zrezygnowałem.
•Marcin gramy?!•krzyknął Piotrek do Możdżona.
•No, a nie?!•wciąż zagadany Marcin.
       W  ROLI  KAMY:
    Składy wybraliśmy szybko, ponieważ była tylko połowa reprezentacji. Ja byłam z Kubiakiem, Jaroszem, Nowakowskim i Kurkiem. Paulina z Bartmanem, Ziomkiem, Igłą i Możdżonkiem. Reszty nie było, ponieważ nie mieli po co siedzieć. Drużyny były podzielone.
•To zaczynamy?•uśmiechał się Krzysiek.
•Jasne, ale to nie jest sprawiedliwe, bo ty Krzysiu jesteś libero..•marudził Kubiak.•Dobra i tak przegracie!
   Zaczął się mecz.. Gdy Krzysiek wystawiał mi piłki do ataku za każdym razem Bartek robił wszystko, żebym jej nie odebrała. Zdenerwowałam się, bo mecz miałam mieć już za 2 dni.
•Co ty odwalasz do cholery?!•nie wytrzymałam i naskoczyłam na Bartka.
•O co ci chodzi? Grać już nie można? Jak mogę odebrać to co mam specjalnie czekać..•tłumaczył się zdezorientowany.
•Wiesz co?! Daruj sobie! Mam to w dupie ja zawijam, a ty Bartusiu będziesz miał więcej piłek dla siebie!•rzuciłam piłką i wybiegłam z hali.
    Każdy stał jak wbity w ziemie i nikt nie miał pojęcia o co mi chodzi. Wybiegając z hali wpadłam na Sonie, która przysłała mama po mnie.
•Sońka co ty tu robisz?•patrzyłam na nią zdziwiona.
•Mama powiedziała, żebym po ciebie przyszła, bo mają ważną sprawę..•mówiła obojętnie Sonia.
•Ok. To możemy iść. Ja już skończyłam na dzisiaj.•ruszyłam w stronę drzwi widząc jak z hali wybiega za mną Bartek.
•Kama!! Zaczekaj!•wołał biegnąc w moim kierunku, ale ja szybko wyszłam z budynku.
           W  ROLI  KURKA:
    Gdy Kama wybiegła z budynku postanowiłem, że pogadam z jej siostrą..
•Hej młoda!•podszedłem uśmiechnięty.•Chyba mnie znasz, ale dla pewności przedstawię się. Jestem..
•Bartosz Kurek! Ty tutaj z Kamą? Ty znasz moją siostrę?•prawie piszczałą z szoku.
•Tak, a wiesz co idź do chłopaków na hale. Tam też jest Pola.•namawiałem ją, żeby móc iść pogadać z Kamilą.
•Dobra..•szybko się zdecydowała i poleciała na hale.
    Gdy siostra Kamili poszła na hale ja miałem okazję porozmawiać z Kamą.
         W  ROLI  KAMILI:
    Czekałam na Sonie znudzona pod budynkiem, ale niestety się nie pojawiała. Nie mogłam zostawić jej tu, a miałam taki zamiar. Byłam zmęczona całą tą sytuacją. Wszyscy nagle zaczęli mieć do mnie jakieś pretensje o wszystko. Ktoś otworzył drzwi, a ja oczywiście sądziłam, że to Sonia.
•No wreszcie jesteś. Co ty tyle czasu..•wstałam, żeby wreszcie móc iść do domu niestety bardzo się pomyliłam.
•Sonia poszła na hale.•podszedł bliżej Bartek.
•Aha, dzięki.•wstałam i miałam zamiar iść sama do domu.
•Ale poczekaj...•złapał mnie gwałtownie za nadgarstek, a mi się przypomniało wszystko od nowa z dyskoteki.
•Co chcesz?! Tam mnie ciągle ośmieszałeś i mi piłki zabierałeś, a teraz co?!•zdenerwowałam się.
•To nie tak..Kama, bo ja..•ciągle coś mamrotał i widać było, że się denerwował. Ciągle nerwowo ręce zakładał na głowę.
•Jezu dobra ja nie wiem o co ci chodzi, ale dobrze by było żebyś nie torował mi drogi do sukcesu. Mi na prawdę zależy na tym, żeby dostać się do tej szkoły sportowej. Niestety widać, że tobie to przeszkadza..•powiedziałam spokojnie.
•Przepraszam...Ja nie robiłem tego specjalnie, ale po prostu nie mogłem wysłuchiwać jak na kogoś mówisz, że jest słodki i w ogóle..•wydusił z siebie kucając i chowając głowę pomiędzy dłońmi.
•Jak to?  A co ma do tego moja rozmowa z Polą? Chwila, bo nie kapuję..•mówiłam lekko zakłopotana.
•Nieważne..•wstał i miał zamiar iść na hale.
•Bartek?!•zawołałam jak wszedł do środka.
•Co?•zatrzymał się lekko zmieszany.
•Podoba ci się Paulina?•uśmiechnęłam się, bo sądziłam, że to o nią chodzi.
•Chciałabyś...Nie wiem.•ciągle mamrotał i nie chciał odpowiedzieć na moje pytanie.
•Odpowiedz mi na jedno pytanie. Dlaczego się tak zachowujesz jak cię o coś pytam lub jak jestem w twoim towarzystwie?•spojrzałam mu głęboko w oczy i nie wiem dlaczego, ale widziałam w nich czułość tak jakby chciał mi coś powiedzieć, ale się bał.
    Usiadł obok mnie na murku nie odzywając się. Siedzieliśmy tak chwilę w milczeniu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc siedziałam i rozmyślałam nad wszystkim patrząc w chodnik.
•Kim był ten chłopak?•zapytał nagle.
•Co? Jaki chłopak?•byłam zdziwiona i nie wiedziałam o co mu chodzi.
•Ten przed kinem.Wpadłaś wtedy na mnie, bo byłaś przestraszona i wkurzona.•patrzył na mnie, a ja patrzyłam przed siebie.
•Kiedyś się pewnie dowiesz, ale nie chce na razie o tym gadać. Przepraszam, ale ja muszę już iść..•musiałam coś zrobić, żeby uniknąć odpowiedzi.•Odprowadziłbyś z chłopakami później Sonie i Polę?
•Jasne..a może..Chodź przejdziemy się gdzieś. Co ty na to?•złapał mnie za rękę uśmiechnięty.
•A dziewczyny..•szłam zdziwiona za Bartkiem.
    Szliśmy nie rozmawiając ze sobą. Bartek zatrzymał się nagle przed wystawą sklepową. Oczywiście był to jeden z najlepszych sklepów w Krakowie. Bardzo podobały mi się ubrania na wystawie, a w szczególności sukienka. Patrzyłam na nią, ale dziwiłam się dlaczego Bartek zatrzymał się i nie chciał iść dalej. Więc ja ruszyłam przed siebie, a miałam zamiar dojść na halę, ale mi się kierunki pomyliły.Bartek stał i śmiał się ze mnie, bo kompletnie w innym kierunku szłam. Zatrzymałam się przy wystawie sklepowej na rogu ulicy i aż oniemiałam. Zobaczyłam piękną sukienkę, którą zawsze miałam w wyobraźni. Nie wiem skąd ona się tam wzięła, ale stałam jak zamurowana.
•Ee..piękna!•wołał Bartek za mną.
•Że ja? Chodź tu na chwile!•zawołałam go.
    Bartek podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Byłam bardzo zdziwiona, bo jakieś 30 min temu kłóciliśmy się.
•Bartek co ty robisz?•zdziwiłam się, a ludzie na ulicy patrzyli na nas jakby ducha widzieli.
•Przytulam cię? No chyba, że nie chcesz...•mamrotał mi do ucha.
•Bartek wiesz co? Sądziłam, że...nieważne. Wracajmy już, ok?•chciałam zapytać go o coś.
    Niestety zrezygnowałam z zapytania, ponieważ gdy się odwróciłam przodem Bartek cały czas mnie przytulał tylko tym razem trzymając za biodra.
•Ok. Możemy iść..•uśmiechnął się i wypuścił mnie z objęć.
    Doszliśmy pod halę, ale niestety nikogo nie było. Bartek zaproponował, że mnie odprowadzi do domu. Szliśmy w milczeniu spoglądając na siebie co jakiś czas. Gdy byliśmy przed domem szybko pożegnałam się szybko z Bartkiem całując go w policzek. Do domu wpadłam uśmiechnięta, a mama zaczęła swoją kontrole.
•Hej Kamila. Gdzie byłaś? Sonia z Pola wróciły jakąś godzinę temu.•dopytywała mama siedząc z Maksiem na kanapie w salonie.
•Oj mamo..Później ci powiem, a teraz idę do dziewczyn!•pobiegłam na górę wpadając do pokoju Sonii.
    Do końca dnia już tam zostałyśmy oglądając "Igłą Szyte" oraz zdjęcia siatkarzy. W nocy także oglądałyśmy filmiki siatkarskie, a później nad ranem poszłyśmy spać.