czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział XVII "To, że ktoś chce ci pomóc nie oznacza, że przegrałeś, a że nie jesteś sam!" :)

    Obudziłam się coś około 8. Jak co rano wyszykowałam się i zeszłam do kuchni. Wiedziałam, że dzisiaj Bartek jedzie na zgrupowanie po tygodniu wolnego. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Bartka jedzącego kanapki przy stole. Podeszłam i przywitałam się z nim całując go w policzek.
•No cześć słońce. Jak się spało?•uśmiechnął się.
•A bardzo dobrze, a tobie?•mówiłam z szerokim uśmiechem na twarzy.
•Też..•patrzył na mnie zdziwiony.•Kochanie dobrze się czujesz?
•Tak. Nawet bardzo dobrze, a co? Nie można mieć dobrego humoru? Właśnie..Dzisiaj masz zgrupowanie, tak?•usiadłam udając, że posmutniałam.
•Tak. A i to jest powód do świętowania?
•Oj Bartek..Po prostu mam pewien plan..Zrobiłbyś coś dla mnie, a przy okazji też dla innej osoby?
•Jasne, ale mam nadzieję, że przed wyjazdem, tak?
•Oczywiście.•pocałowałam go uśmiechnięta w policzek.
•Ja poproszę częściej takie dobre humory.•śmiał się ze mnie.•A dlaczego pytasz? Co mam zrobić?
•No bo..To tak.•usiadłam na stole przed Bartkiem uśmiechnięta.•Twoja sąsiadka pani Basia o ile dobrze mówię..
•No tak, ale o co chodzi?
•Dużo razy wspominała o tym, że chciałaby pojechać do swoich dzieci, ale nie ma czym i nie może zamknąć sklepu..
•Chyba wiem do czego zmierzasz.
•Zawiózłbyś może ją do tych dzieci, co?•spojrzałam na niego robiąc słodką minę.•Proszę, a ja będę próbowała zająć się sklepem.
•No jasne. Przecież ona traktuje mnie jak własnego syna. Nie mogłaś tak od razu?•położył ręce na moich biodrach i delikatnie mnie pocałował.
•Jak ja cie kocham.•zaczęłam się śmiać.•To ja uciekam zapytać..
    Uśmiechnięta pobiegłam do sklepu. Miałam nadzieję, że mój "plan" się uda. Weszłam uśmiechnięta do środka, a od progu miałam miłe powitanie.
•Witam Kamilko. Co tam chciałaś?•mówiła lekko się uśmiechając sąsiadka Bartosza.
•Ja nie po zakupy..tylko do pani.
•Tak? No to proszę. Co tam?
•Mówiła pani dużo razy, że dzieci mieszkają niedaleko Bełchatowa, ale nie ma pani jak dojechać do nich, tak? Ja właśnie w tej sprawie..Bo chciałabym jakoś pomóc jak mogę, więc chciałam zaproponować..że zawieziemy panią z Bartkiem.
•Dzieci nie przejmujcie się starą sąsiadką ja jakoś daję rade, a do dzieci..Kiedyś może pojadę.
Proszę to przemyśleć, bo naprawdę chcemy pomóc. A co do pani słów, że "pani jest starą sąsiadką" to się nie zgodzę.•uśmiechnęłam się szeroko.
•Dobrze już. Jak będziecie mieli czas z Bartkiem to powiedzcie.
•Cały dzień mamy czas. Dobrze to ja wpadnę później. Do widzenia.
•Do zobaczenia.
    Z uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Bartek siedział w kuchni. Gdy weszłam pisał z kimś sms'y. Od razu podbiegłam i go pocałowałam w policzek.
• Jesteś wspaniały! Dziękuje ci, że zgodziłeś się na ten pomysł.
•O! To ja poproszę częściej takie wybuchy radości.
•A Bartek..Ostatnio tak rozmyślałam. To mieszkanie dostałeś od klubu, tak?•mówiłam i zawiesiłam ręce na jego szyi.
•No tak. Mogę w nim mieszkać dopóki nie wyjadę z polski do Rosji.•objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
•Właśnie.."Do póki nie wyjedziesz"•mówiłam podkreślając słowa, które powtórzyłam po nim.•I co dalej? Ja zostanę tu, a ty wyjedziesz..tyle kilometrów. Tak się nie da.
•Słoneczko damy radę. Przecież nie jesteśmy gówniarzami i damy radę. Nie pozwolę, żeby teraz nagle to wszystko tak po prostu runęło.
•Ta..A do tego dzisiaj wyjeżdżasz.•mówiłam smutna i mocno go objęłam zawieszając mu się na szyi.
     Bartek objął mnie w talii i podniósł, posadził na szafce, a po chwili sam się o nią oparł. Patrzył mi prosto w oczy przez kilka sekund i milczeliśmy.
•Kocham cię.•szepnął, a po chwili poczułam ciepło ust Bartka na swoich.
    Pocałunek po chwili pogłębił. Jedną ręką objął mnie w talii, a drugą się obierał o szafkę. Czułam się wspaniale..Pocałunek był czuły, namiętny..szczery. Po jakimś czasie gdy Bartek nadal nie chciał wypuścić mnie ze swych objęć usłyszałam kroki na schodach. Kierował się ktoś w stronę kuchni, gdzie byliśmy my. Jednak Kurasiowi to nie przeszkadzało. Ja już próbowałam wszystkiego, żeby się wyrwać przed wejściem "kogoś" do kuchni. Nie udało się..
•Cześć dzieci.•weszła uśmiechnięta mama Bartka.
•Cześć mamo.•odpowiedział Kurek uśmiechając się pod nosem.
    Ja się speszyłam..Zsunęłam się powoli z szafki i się przywitałam. Pewnie wszystko widziała,a właśnie tego chciałam uniknąć. Bartek do tego zostawił mnie samą i podobno "gdzieś musiał wyjść".
•Kamila a dzisiaj zostajesz u Bartka czy wyjeżdżasz?
•Nie wiem jeszcze..Bartek prosił żebym została, ale muszę się jeszcze zastanowić i porozmawiać z Polą.•lekko się uśmiechnęłam.
•No wreszcie będziecie sami, bo tak zlecieliśmy się wam i nie mieliście kiedy pobyć sami.
•Heh nie no ja się ciesze, że mogłam państwa poznać i wcale to nie był ani dla mnie ani dla Bartka kłopot.
    Rozmawiałyśmy tak dość długo i o wszystkim..O mojej szkole; rodzinie; sporcie. Gdy już zakończyłyśmy rozmowę z panią Iwoną wyszłam do Bartka przed budynek. Stał i znowu z kimś pisał sms'y, a przy tym się rozglądał. Wydawało się, że na kogoś czekał. Podeszłam po cichu bliżej i wyskoczyłam.
•Bu!
•Boże! Nie strasz!•obejrzał się szybko za siebie.
•Ha ha taki cykor jesteś?•żartowałam sobie.
•Ha ha, ale śmieszne..a ty nie prowokuj.•mówił udając poważnego, a przy tym uśmiechał się pod nosem.
•Nie narobiłeś w..•mówiłam dalej, ale nie zdążyłam, bo Bartek mnie złapał.
    Ja się wyrwałam z jego objęć i wybiegłam śmiejąc się. Nie patrzyłam gdzie biegnę, bo cały czas oglądałam się za siebie. Oczywiście Bartek był szybszy, ale ja cały czas zwinnie  (na swój sposób) uciekałam z jego objęć. Gdy biegłam przed siebie nagle z kimś się zderzyłam i poczułam mocne odrzucenie. Bartek mnie w ostatniej chwili złapał i przytulił.
•Uważaj jak łazisz...•mamrotałam wkurzona.
•Przepraszam, ale to chyba ty..•usłyszałam znajomy męski głos. a gdy podniosłam głowę zauważyłam...

----------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo, ale koniec roku :D Już jutro mecz Polska- Francja! Nie mogę się doczekać :p

Jeśli wystąpił jakieś literówki w opowiadaniu to bardzo przepraszam i czekam na opinie :D
Do następnego rozdziału!

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział XVI "Człowiek stworzony jest po to..by szukać prawdy, a nie by ją posiadać."-Blaise Pascal

    Obudziłam się i zauważyłam, że Bartka nie ma obok. Poszłam do łazienki i jak się wyszykowałam to zeszłam do kuchni gdzie byli już rodzice Bartka.
•Dzień dobry.•powiedziałam uśmiechnięta.
•Dzień dobry, a co ty Kamila nie pojechałaś z nimi na trening Bartka?•powiedziała zdziwiona pani Iwona.
•"Z nimi"? Nie rozumiem..
•Bartek zabrał Polę i Kubę na trening. Wyjechali niedawno. Jakieś pół godziny temu.
•Fajnie, ze mi ktoś powiedział..•wymamrotałam do siebie.
•Słucham? Mówiłaś coś?
•Nie, nie nic. Dziękuje za wiadomość.•uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam z kuchni.
    Poszłam do pokoju po mp4. Po drodze zmieniłam buty na sportowe, założyłam bluzę i wyszłam z mieszkania.

buty sportowe :)
moja bluza :p
     
Mp4

    Z budynku wyszłam ze słuchawkami w uszach. Szłam przed siebie, bo nie znałam za bardzo okolicy, ale orientowałam się gdzie jest boisko i bieżnia. Przez cała drogę rozmyślałam o wszystkim aż w końcu doszłam do celu. Zaczęłam się rozgrzewać, rozciągać i chwile potem zaczęłam biegać. Bieżnia nie wydawała się duża. Miała coś około 350 metrów.  Obok na boisku  grało sporo osób w siatkówkę. Przebiegłam 10 okrążeń i zrobiłam sobie przerwę. Zapatrzyłam się na te osoby. Były tam dzieci, młodzież, ale też dorośli. Gdy się rozciągałam ktoś usiadł obok mnie. Był to jakiś chłopak.
•Cześć. Zagrasz z nami?•uśmiechał się.
•Hej. Nie dzięki. Nie chce przeszkadzać..Po za tym jeszcze chwilę chce pobiegać.
•To jak skończysz to zapraszamy. Zobaczymy czy twój chłopak cię czegoś nauczył..•powiedział odchodząc.
    Ja siedziałam zdziwiona, bo nie dotarły do mnie jego słowa. O co mu chodziło? Postanowiłam, że nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
•Poczekaj!•podbiegłam i złapałam go za bluzę.•Co to miało być?
•O co ci chodzi?
•Po pierwsze mój chłopak nie musi mnie niczego uczyć, bo chodzę do bardzo dobrej szkoły sportowej. Po drugie tam się wszystkiego uczę, mam świetnego trenera, a po za tym nic ci do tego kto jest moim chłopakiem, kim ja jestem i czy umiem grać w siatkę lub nie. Znasz mnie?! Bo jeśli nie to nie oceniaj..•mówiłam zdenerwowana.
     Widziałam zmieszanie na jego twarzy. Nie wiedział co powiedzieć, więc dałam już spokój. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam od nowa biegać. Po kilkunastu okrążeniach usłyszałam jak ktoś mnie woła.
•Kamila!? Kama!•wołał mnie ktoś cały czas.
    Odwróciłam się i zauważyłam, że to Dagmara z małym. Podeszłam do nich i się przywitałam. Mały mocno się do mnie przytulił, a później poszedł odbijać piłkę.
•Co wy tu w ogóle robicie? Michał też cię zostawił bez słowa i pojechał na trening?•siedziałam wpatrując się w Dagmarę.
•Mały chciał iść do Kuby, więc Michał nas podwiózł, a jaki trening? Oni dzisiaj nie mają...•mówiła zdziwiona Dagmara i zaczął jej się plątać język.•A tak..tak no..
•Czyli mają czy nie?
•Oj nie pytaj tyle. Idziemy się gdzieś przejść?
•No w sumie zostałam porzucona, więc co mi szkodzi..•mówiłam w żartach.
•Kama..Dlaczego ten chłopak się cały czas patrzy na ciebie i prawie cie pożera wzrokiem?
•Co? Wydaje ci się.
•No przecież widzę! Znasz go?
•Wcześniej podszedł do mnie i zaproponował grę, a na koniec dodał "zobaczymy czy twój chłopak cię czegoś nauczył". No to się wkurzyłam i powiedziałam mu kilka słów. To tyle.
•Dobra spadamy stąd..Oli słonko chodź idziemy!•wstała i poszła po małego.
    Poszłyśmy z małym najpierw do mieszkania Bartka, bo musiałam się wykąpać i przebrać. Gdy już byłam gotowa zeszłam na dół gdzie czekała na mnie Daga. Oliwier oglądał bajki w salonie, a Dagmara z panią Iwoną piła kawę w kuchni.
•Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale już jestem gotowa.
•Nie przejmuj się. Mały ma zajęcie, a ja porozmawiałam z panią Iwoną.•uśmiechała się Daga.
•Kamila, a teraz gdzieś idziesz, bo miałabym prośbę..•zaczęła pani Iwona.
•No w sumie to nie, bo chciałyśmy iść na spacer, ale na razie chyba nie idziemy, a co to za prośba?
•Chciałam zrobić obiad, ale po przeszukaniu szafek i lodówki zauważyłam, że za bardzo nie ma z czego..
•Pójść do sklepu? To Dagmara poczekacie, a ja szybko pójdę?
•Jasne leć.•mówiła nadal uśmiechnięta Dagmara.
    Wzięłam listę rzeczy, które miałam kupić, komórkę i wyszłam. Sklep był blisko, bo tylko przez ulicę. Pani za ladą gdy mnie zobaczyła od razu się uśmiechnęła. Bartek mówił, ze to sąsiadka i, że bardzo ją lubi. Poznałam ją nawet i jak na pierwszy raz wydała się bardzo miła.
•Dzień dobry.•weszłam uśmiechnięta.
•O Kamilka. Dzień dobry. Co tam chcesz?•odwzajemniła uśmiech.
•Pani Iwona chciała zrobić obiad, więc przyszłam zrobić zakupy. A pani nie robi sobie wolnego? Cały czas tak za ladą?
•Nie mogę zrobić sobie wolnego, bo bym musiała sklep zamknąć, a i tak już się przyzwyczaiłam.
•Jak to? Nie ma pani żadnej pracownicy? Nie chciała by pani pojechać w odwiedziny do bliskich na przykład?•mówiłam przeglądając półki sklepowe.
•Oczywiście, że bym chciała, ale nie mogę. Nie mam jak słońce.
•No tak. Dobrze to ja poproszę to.•położyłam na ladzie koszyk z zakupami.•Pani Iwona chciała dzisiaj podać dania z kuchni włoskiej, więc jeszcze trzeba poszukać składników.
    Jeszcze przeszukałam półki sklepowe i wreszcie po 10 minutach wszystko miałam na ladzie czyli: 
-makaron penne
-sos śmietanowo-pomidorowy
-mozzarella w mini kulkach
-listki bazylii
-oliwa z oliwek 

WŁOSKIE PENNA Z MOZZARELLĄ 
   Oprócz tego, bo to miały być składniki na danie główne, także było kilka na przystawki i desery.
Składniki, które były podane na deser także z kuchni włoskiej to:
-słodka płynna śmietana
-cukier
-wanilia
-żelatyna
+
-truskawki
-cukier puder

PANNA COTTA 

    Nigdy jeszcze nie jadłam tych przypraw, więc nie mogłam się doczekać aż to będzie gotowe. Jak już za wszystko zapłaciłam to z pełnymi reklamówkami wróciłam do domu, gdzie już w drzwiach czekała uśmiechnięta mama Bartka. Wzięłam ode mnie zakupy i zaniosła do kuchni. Ja zdjęłam buty i ruszyłam za nią.
•Dziękuje ci bardzo Kamilka. Jak ja bym chciała mieć ciebie za córkę.•uściskała mnie i się uśmiechała.
•Naprawdę nie ma za co, chociaż..teraz ja bym miała to pani prośbę..•uśmiechałam się pod nosem.
•Tak, a jaką?•zdziwiła się pani Iwona.
•Chciałabym, żeby pani poszła gdzieś do koleżanek się przejść i ponudzić, a ja się zajmę domem i posprzątam. Co pani na to?
•Jesteś wspaniała. Dziękuje ci bardzo, ale nie mogę się zgodzić.•uśmiechała się.
•Może pani. Naprawdę proszę iść jak ma pani okazję wyjść spotkać się ze znajomymi w Bełchatowie.
•Dziękuje ci bardzo. No to nie mam wyjścia, dobrze zgadzam się.
    Dagmara śmiała się pod nosem w salonie i oglądała gazetę, pani Iwona poszła się wyszykować do swojego pokoju, a Oli bawił się u Kuby w pokoju. Jak mama Kurka wyszła z domu ja włączyłam muzykę dość głośno i Dagmara pomogła mi sprzątać. Cały dom ogarnęłyśmy szybko, więc usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać. Ja nagle poczułam jak coś podchodzi mi do gardła. Zrobiło mi się niedobrze i w ostatniej chwili zdążyłam dobiec do łazienki.
•Kamila wszystko w porządku? Co się stało?
•Sama nie wiem..Pewnie pogoda tak na mnie działa, ze jestem osłabiona i jeszcze to bieganie.•wyszłam z łazienki po ogarnięciu się i siadłam z powrotem do stołu.
•Zbladłaś..Mam nadzieję, że to naprawdę pogoda..
•Nie przejmuj się tak.•zaśmiałam się.•Daga zostaniecie u nas na obiad, tak? Bo chyba nie będziesz z małym wracała do Częstochowy?
•Twoja uprzejmość i gościnność mnie przeraża.•żartowała sobie Dagmara.•Ty do byś wszystkich zapraszała  do siebie, wszystkim pomagała, tylko po to żeby ktoś był szczęśliwy.
•Widzisz..Lubie pomagać.
•Bartek wreszcie spotkał dziewczynę, na którą czekał tak długo...
•Tak spotkał, a teraz o niej zapomniał i gdzieś pojechał..•żartowałam.
    Czas mijał, my rozmawiałyśmy, a nikogo z naszych bliskich jeszcze nie było. Nie wiem o co w tym wszystkim chodziło, ale wiem jedno, że to było dziwne..Jednego dnia nagle nie ma Bartka, Poli, Kuby, Michała, Aleksa, pana Adama. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Rozmowę z Dagmarą przerwał Oliwier.
•Mamo za ile będzie Kuba? Nudzi mi się.•mamrotał uśmiechając się lekko.
•Słońce nie wiem. Powinni za niedługo być, ale wiesz co jak chcesz to możemy się gdzieś przejść. Co ty na to?•przytulała małego Daga.
•Tak! Chodźmy!
    Wyszłyśmy z Olim przed budynek gdzie zaczął się bawić z pieskiem, który tam był. Dagmara bała się i nie chciała, żeby go głaskał, ale po chwili zmieniła zdanie jak poznałyśmy właściciela. Usiadłyśmy na ławce przed blokiem i rozmawiałyśmy.
•Łał..ale samochód..•wymamrotałam gdy pod budynek podjechał piękny wielki samochód.
•Zaczyna się..•uśmiechała się Dagmara i powiedziała cicho, ale to usłyszałam.
•O co chodzi?
•Cicho..Zobaczysz.
Audi Q7

  Zastanawiałam się kim jest właściciel tego pięknego auta. Nie odrywałam wzroku od niego. Po chwili właściciel wysiadł, a ja zaniemówiłam. Siedziałam w bezruchu, z wyszczerzonymi oczami i nie mogłam nic powiedzieć. 
•Wiedziałam, że tak będzie..•śmiała się Dagmara.
•Ba..Ba..Bartek?!•mamrotałam próbując wydobyć z siebie jakieś słowo.•Ale..skąd ty tu..skąd masz ten..ja śnie?
•Cześć kochanie! Może byś się przywitała co, a nie tak siedzisz i nic..•śmiał się ze mnie Bartek.
    Bez słowa wstałam i podeszłam do niego. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że przyjechał tym samochodem. 
•I jak? Podoba się? Specjalnie Pola wybierała pod twój gust. 
•Jest..piękny. Wymarzony samochód stoi przede mną..Nie mogę w to uwierzyć! Bartek o co tu chodzi?
•Wszystko ci wyjaśnię obiecuje, ale chodźmy na górę. Kuba leć z Oliwierem do domu. 
•Moment! Jest..Kuba, twój tata, Michał w drugim samochodzie..Pola! Gdzie ona jest?! 
•Kochanie spokojnie. Coś się stało, że taka zdenerwowana jesteś?•mówił uśmiechnięty i zdziwiony Bartek.•Chodź na górę to wszystko ci opowiem.
    Weszliśmy na górę, a chwilę później przyszła pani Iwona. Wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli rozmawiać. Ja poszłam do kuchni, żeby pomóc pani Iwonie.
•I co? Spotkała się pani ze znajomymi?•uśmiechnęłam się.
•Tak, tak. Wiesz co Kamilko nie wiem ile razy ja Ci będę dziękowała za to.•przytuliła mnie do siebie.
•Ciesze się, że jakoś mogłam pomóc w domu. A co na obiad, bo wszyscy zgłodnieli.
•Dzisiaj będzie po włosku obiad..a co to zobaczycie.
•Pomóc jakoś?
•Nie w kuchni sama dam sobie radę. Idź do reszty.
•To ja przygotuje talerze.
    Rozstawiłam talerze na stole i usiadłam obok Bartka na krzesełku. Michał obejmował Dagmarę, która siedziała na jego kolanach, chłopcy się bawili, a pan Adam poszedł do pokoju "po coś" na górę. 
•E siostra.•zaczął Winiar.•I co udała się niespodzianka? Daga się nie wygadała?
•Co?! Wiedziałaś o wszystkim? Uduszę cie zobaczysz!
•Grozisz mojej żonie? Nie ładnie..
•Chce wiedzieć jedną rzecz. Gdzie jest Pola?
•Za chwilę będzie nie przejmuj się. A przyjdzie Aleks też.
    Po krótkim czasie Pola przyszła z Aleksem. Pani Iwona zadowolona z siebie weszła do pokoju i powiedziała, że obiad już gotowy. Piękny zapach unosił się w całym domu. Gdy już wszyscy siedzieli przy stole, czyli: 
rodzinka Winiarskich; Pola i Aleks; ja i Bartek; rodzice Bartka;- no sporo osób..9. Pojawiły się talerze z "czymś" czego jeszcze w życiu nie jadła, ale pachniało wyjątkowo.
Włoskie penne z mozzarellą.
     Chłopcom tak smakowało, że aż poprosili o dokładki. Ja spróbowałam i nie mogłam uwierzyć..To było takie dobre..Wiedziałam, że pani Iwona dobrze gotuje, ale nie wiedziałam, że aż tak.
•To jest pyszne. Pani naprawdę świetnie gotuje.•zaczęłam.
•Dziękuje Ci. Jeśli smakuje to na każdego czeka dokładka, chociaż zaraz będzie deser.
•Poczekamy na deser, prawda chłopcy?
•Jasne.•powiedzieli Michał, Aleks i Bartek równo.
    Pani Iwona i my we trzy zaczęłyśmy się śmiać z nich. Bartek zaczął mnie kuć w żebra, a ja spojrzałam na niego próbując zrobić wkurzoną minę. Niestety nie wyszło, a wręcz przeciwnie...Bartek zaczął się śmiać jak dziecko.
•Jesteś denerwujący..•zaczęłam mamrotać
•Jasne skarbie, a ty jesteś wyjątkowo obrażalska.•pocałował mnie w policzek.
•Grabisz sobie..•zaczęłam mówić przybliżając widelec do jego szyi, który trzymałam w ręce.
    Znowu wszyscy zaczęli się śmiać. Pani Iwona poszła do kuchni po desery, a ja sprzątnęłam talerze ze stołu. W kuchni nagle zrobiło mi się słabo i niedobrze. Szybko pobiegłam do łazienki i znowu zaczęłam wymiotować. W łazience siedziałam dość długo. Ogarnęłam się i jak już miałam wychodzić ktoś zaczął pukać do drzwi.
•Ej co się dzieje?•zapytał zdziwiony Bartek.
•Nie nic. Już wszystko ok.•ominęłam go wyszłam z łazienki.
•Na pewno? Bo nie wyglądasz najlepiej..
•Bartek wszystko jest ok.•podniosłam głos, a on patrzył na mnie zdziwiony.
    Bartek się nie odezwał, a ja poszłam do salonu i siedziałam do końca. Niestety deseru nie spróbowałam, bo wolałam nie ryzykować..Dagmara z Michałem i Oli pojechali około 18. Pola też postanowił wyjść się przejść z Aleksem, a do tego Bartek też nagle gdzieś musiał wyjść. Rodzice Bartka byli u siebie w pokoju, a ja nadal czułam się słabo, więc poszłam do kuchni i usiadłam sobie pod ścianą. Nie wiem co mi się działo, ale dziwne to było. Miałam trochę czasu na rozmyślenia, więc zaczęłam tak myśleć o wszystkim. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk sms'a. Był on od Kurka.
Treść: 
"Kochanie zejdź na dół do garażu." 
    Postanowiłam posłuchać, więc zeszłam. Bartek opierał się o maskę samochodu i chyba mnie nie zauważył, bo pisał do kogoś sms'a i nawet nie podniósł głowy.
•Hej.•usiadłam na masce obok opierającego się Kurka.
•No to powiesz co się stało?•spojrzał mi głęboko w oczy.
•Przecież już ci mówiłam! Tylko po to kazałeś mi przyjść? Nic mi się nie stało.
•No jasne..A ja jestem latającą krową.
•Ha ha dobre. Zdajesz sobie sprawę jak idiotycznie to zabrzmiało?•śmiałam się nie mogąc się powstrzymać.
•Ok. Teraz poważnie.
    Odwrócił się do mnie przodem, a ręce położył na masce. Zdziwiłam się lekko i się odsunęłam, a on cały czas przybliżał się do mnie.
•Ty, bo zaczynam się bać.•uśmiechnęłam się lekko.
•No to powiesz co się dzieje? Podobno dzisiaj kilka razy wymiotowałaś i cały dzień jesteś osłabiona.
•A ty skąd niby to wiesz? Zostawiłeś mnie w domu, a zabrałeś Polę i Kubę i pojechałeś gdzieś. Nie wiedziałam gdzie jesteś, nie mogłam się do ciebie dodzwonić, a ty miałeś to w dupie. A za niedługo wracam do Krakowa..Jak nie dzisiaj.
•No, ale Kamila..Jak mogłem cię wziąć ze sobą jak to miała być niespodzianka? Już koniec, bo ostatnio jesteś nerwowa jak nigdy.
    Bartek nadal nachylając się nade mną delikatnie pocałował mnie w usta. Poczułam jak dłoń położył na moim biodrze i od nowa zaczął całować. Odsunęłam się lekko do tyłu i uśmiechnęłam pod nosem. On namiętnie pocałował mnie w szyję, ale..wtedy zaczął dzwonić jego telefon. On oczywiście nie przerywał, ale ja olałam, żeby odebrał.
•Dobra, Bartek odbierz...
•Po co pewnie to nic takiego.
•Kurek!•śmiałam się odpychając go.
    Wyjęłam mu komórkę z kieszonki i podałam. Nie miał wyjścia..Musiał odebrać. Nie wiedziałam kto dzwonił, ale Bartek jak zobaczył to odszedł kawałek dalej. Po jakichś 5 minutach skończył rozmowę i podszedł koło mnie. Wróciliśmy do mieszkania i chwilę Kurek pobawił się z młodym, a ja poszłam do łazienki się wykąpać. Gdy wróciłam obejrzeliśmy film we trójkę, ale Kuba w połowie już usnął, więc Bartek zaniósł go do jego pokoju, a później wrócił. Po obejrzanym filmie Bartkowi się nudziło i znowu zaczynał mnie całować, ale ja go kilka razu walnęłam poduszką i przestał. Później usnęłam i czułam jak Bartek mnie delikatnie pocałował we włosy.
---------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo dodawałam, ale nie mogłam wcześniej. Piszcie śmiało jeśli macie jakieś pytania lub propozycje :)
Przepraszam jeśli pojawiły się gdzieś błędy językowe.

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział XV "Możemy zdusić w sobie BÓL, ŁZY, MIŁOŚĆ, ale śmiechu nigdy w życiu."

    Wstałam wcześniej od Bartka, więc założyłam jego bluzę i poszłam do kuchni. Tam siedziała Pola pijąc sok i jedząc kanapki.
•No hej. Jak się spało?•pytała uśmiechnięta.
•Siemka. Mi później to już dobrze, a tobie?•podeszłam do lodówki, z której wyjęłam sok i nutellę.
•Też nieźle...
    Zrobiłam sobie kanapki, wlałam sok i usiadłam obok Pauliny przy stole. Zaczęłyśmy rozmawiać o wczorajszym dniu i ogólnie o wszystkim. Usłyszałyśmy jak ktoś idzie korytarzem.
•Cześć dziewczyny.•wszedł do kuchni zaspany Bartek.
•Coś ty taki żywiołowy? Jest 8 godzina.•żartowałam sobie z niego.
•Ej ja mam dzisiaj wolne do 16.30, więc jak spędzimy ten czas?
•Idziemy na spacer.•powiedziałam uśmiechnięta.•Ty Pola z nami idziesz, bo wczoraj zwiałaś.
•Dobra, ale to trzeba się chyba ubrać, co? Bo jak Kuraś wyskoczy bez koszulki i w krótkich spodenkach to spokojnie nie przejdziemy.•żartowała sobie Pola.
•No co nie podoba się?•drażnił się Kurek.
    Po chwili na dół zbiegł Kuba. Był uśmiechnięty i jak na "tą godzinę" to był dość radosny. Podleciał do mnie i Poli i się z nami przywitał dając całusa w policzek. Bartek zdziwiony patrzył na niego i nic nie powiedział.
•Książę wstał.•powiedziała uśmiechnięta Pola.
•Kubi jak spędzamy dzisiaj dzień? Bo wczoraj mieliśmy iść na spacer, ale się nie udało.•zapytałam kucając przed małym.
•To dzisiaj chodźmy na spacer!•mówił radosny Kuba.
•Ok. Kuba, ale masz być grzeczny to pójdziemy tam gdzie będziesz chciał.•odezwał się Bartek.
    Ja z Pauliną zaczęłam się śmiać z jego słów. Uczy dziecko, żeby było grzeczne, a sam się nie lepiej zachowuje.
•No to Kuba leć się ubierać i za chwilę idziemy, ale najpierw jeszcze musisz coś zjeść. Bartek jako kochający brat zrobisz mu coś jeść?•uśmiechałam się pod nosem.
•Jasne..•wymamrotał i zaczął robić kanapki.
    Kuba pobiegł na górę, a na dół zeszli Bartka rodzice. Przywitaliśmy się, a później poszłam się ubrać. Gdy Kuba zjadł i wszyscy byli gotowi mogliśmy się iść przejść. Poszliśmy, a raczej zostaliśmy zaciągnięci do parku. Z daleka zauważyłam Michała z żoną i synkiem. Podeszliśmy bliżej.
•Dziewczyny?! Co wy tu robicie?•uśmiechnął się.
•Hej!•podeszłam i go przytuliłam, a po mnie Pola.
•Poznajcie się..To moja żona Dagmara.
•Cześć..Kamila.•uśmiechnęłam się lekko.•A to Paulina.
•Nie wolę jak się mówi do mnie Pola.
•Cześć.•również się uśmiechnęła do nas.
•No, a to moja narzeczona..•dodał Kurek śmiejąc się.
    Ja się uśmiechnęłam pod nosem, bo zawsze musi dodać swoje trzy grosze. Chłopaki chcieli iść do baru, ale my od razu odmówiłyśmy, więc poszli sami po coś do picia i lody dla chłopców, a my we trzy zostałyśmy na placu zabaw na ławce.
•Oli chodźcie na chwile.•zawołała Dagmara synka.
    Chłopcy przybiegli i się przywitali, a później wrócili do zabawy. Widać było, że się polubili i nie łatwo będzie im przerwać zabawy.
•Widać, że Bartek przy tobie wydoroślał. Jak widziałam go ostatnio, a to było na meczu Skry z Dynamem..no powiedzmy zachowywał się podobnie do chłopców..•śmiała się Dagmara.
•Mam nadzieję, że to dobrze..•też zaczęłam się śmiać.•Wiesz ja o niby znałam go bardzo dobrze, ale tylko z wywiadów i ogólnie z internetu.
•A ty Pola jak tam z Aleksem? W Skrze aż głośno, że ten radosny i pozytywny Serb wreszcie znalazł swoją drugą połówkę.
•Co? Nie tylko się przyjaźnimy..
•Ta jasne..•mamrotałam uśmiechając się pod nosem.
    Dziewczyny siedziały na ławce, a ja przed nimi na trawie. Wydawało mi się, że złapałyśmy dobry kontakt z Dagmarą.
•No to teraz w mediach będzie głośno o was..•zaczęła Dagmara śmiejąc się.•Jak się czujesz jako narzeczona Bartosza Kurka?
•Aaa... no wiesz.•śmiałam się.•Szczerze to na razie nie chce myśleć nawet o tych kibicach, fotografach, reporterach..Dla mnie to jakaś koszmar.
•No wiem coś o tym..Męczące to jest, bo jak wychodzę z Miśkiem na spacer lub on z Olim to czasami spokojnie przejść nie można, ale da się przyzwyczaić. A jak się poznaliście?
•No z tego co mi wiadomo to Bartek od razu po jednym z meczy Ligi Światowej  zaczął zbierać o mnie informacje. Pamiętam...Przed meczem szłam do łazienki zmienić bluzkę na koszulkę reprezentacyjną. Gdy wracałam z powrotem na halę zauważyłam jak stado piszczących fanek  biegnie w stronę wyjścia. Nie rozumiałam o co chodzi, więc odeszłam na bok opierając się o ścianę. Jak się trochę uspokoiły to odeszłam od ściany i zaczęłam iść w stronę mojego miejsca na trybunach. Niestety za daleko nie doszłam, bo nagle wpadł na mnie dwumetrowy gigant o nazwisku KUREK. Odbiliśmy się obydwoje od ściany przy czym ja mało co nie zostałam zgnieciona..On nic sobie z tego nie zrobił. Podniósł się spojrzał na mnie i po chwili poszedł do szatni. Byłam wkurzona na niego, bo nawet się nie odezwał, a co dopiero przeprosił! Przez cały mecz patrzył w stronę trybun czegoś tam szukając. Gdy zauważył mnie i Pole głupio się uśmiechnął i patrzył błagalnym spojrzeniem. Po wygranym meczu siatkarze rozdawali autografy, więc ja stałam i się patrzyłam, bo Pola też poszła po autograf. Jak już wychodził nagle się zatrzymał i odwrócił w moim kierunku. Podszedł bliżej i się uśmiechnął. Oczywiście zaczął przepraszać oraz prawić komplementy. No to już cała historia...
•Kurek taki wandal?•zaczęła Daga.
•Widzisz..A teraz cicho, bo wracają.
    Zauważyłam, że  za nimi szedł też Aleks.  Michał i Aleks zgonili dziewczyny z ławki, a po chwili wzięli je na kolana.
•A ty co nie masz miejsca obok?•zaczęłam jak usiadł za mną obejmując mnie.
    Po chwili podbiegli chłopcy i wzięli sobie lody. Dziwiłam się, bo potrafili usiedzieć w miejscu nie biegając po parku..
•Bartek chodźmy się gdzieś przejść z Olim.•marudził Kuba.
•Jak się pani..•zaczął Kurek pokazując na Dagmarę i się uśmiechając pod nosem.
•Jaka pani?! Kurek ty mnie nie denerwuj! Kubi, a ty masz do mnie nie mówić "pani", dobra? Jestem twoją ciocią, a Michał wujkiem.•mówiła Dagmara.
•Ciociu to pójdziemy?•prosił nadal.
•Mamusiu..Chodźmy!•dołączył się Oliwier.
•Zgoda już! To gdzie panowie chcą iść?
•Kąpać się! Nad wodę!•piszczeli obaj.
•Chłopaki, ale woda w jeziorze jest brudna, wiecie? Jedynie możemy iść na basen.•pomogłam Dadze.
    Oczywiście po chwili wybuchli jak wulkany piszcząc i skacząc z radości. Nie mieliśmy wyjścia, więc poszliśmy przebrać chłopaków w kąpielówki(a raczej spodenki do kąpieli) i spakowaliśmy rzeczy potrzebnie na basen. Sami też musieliśmy przebrać się w stroje. Gdy już każdy był gotowy spotkaliśmy się na placu tam gdzie wcześniej. Zastanawialiśmy się, do którego pójść i postanowiliśmy, że do Aqua Parku. Podróż minęła szybko, więc kilka minut później każdy był w szatni. Jak wyszłyśmy z szatni zauważyłyśmy chłopaków, którzy już są w wodzie. W środku nie było dużo osób, więc chłopcu wariowali jak nigdy, a trzej dorośli jeszcze bardziej. Zjeżdżali ze zjeżdżalni, skakali do wody...
•Oli, Kuba patrzcie! Konkurs na zjazd!•wołał Bartek jak weszli na największą zjeżdżalnię.
    Szczerze mówiąc przestraszyłam się, bo z niej też się skakało..w sensie, że po zjeździe jeszcze kawałek leciałeś i wyskakiwałeś.
•Uwaga! Najpierw Winiar mistrz!•śmiał się Michał.
•Dawaj Misiek!•krzyknęła Daga.
•Im starsi tym...hm..ubywa im rozumu ha ha.•śmiałam się.
•Paulina ty z Aleksem..nie jesteście "przyjaciółmi", prawda?•zapytała Dagmara.•Widzę jak na ciebie patrzy.
•Ok. Nie jesteśmy przyjaciółmi..Pasuje?
    Wtedy przerwał nam zjeżdżający Michał. Chłopcy mieli niezłą zabawę, bo skakali z radości. Przyznam, że skok na końcu był wyjątkowo dobry..Chłopcy od razy podlecieli do basenu, a Michał do nich podpłynął.
•Barwo tato!•piszczał Oli.
•Podobało się? No to uciekajcie, bo teraz Bartek.•wyszedł z basenu.
    Po chwili....
•No to teraz wyjątkowo dobry pływak! Uwaga!
•Dawaj skarbie!•krzyknęłam śmiejąc się.
    Końcowy skok Bartka był podobny do skoku Michała. Winiar zrobił obrót w przód i zanurkował, a Bartek zrobił dwa obroty i identycznie jak Michał zanurkował. Następny i ostatni Aleks. Tak samo jak Bartek zrobił...Kuba od razu do Bartka podbiegł uśmiechnięty.
•Brawo Bartek!•śmiali się chłopcy.•Brawo Aleks!
•Chłopaki teraz wy skaczecie z brzegu basenu do wody! Co wy na to?•Michał złapał Oliwiera na ręce i szedł w stronę basenu.
    Bartek też wziął Kubę na ręce i szedł za Michałem. My się przestraszyłyśmy, więc szybko podbiegłyśmy do nich.
•Dobrze się czujecie?•zaczęła Dagmara.
•Kochanie przecież będę stał w basenie i ich łapał. Bez przesady, nic im się nie stanie.•mówił Michał.
•Ja mam tylko taką nadzieję.
•Skarbie, a może wy byście weszły do wody, bo jesteście suche?•podszedł do mnie Bartek i chciał mnie przytulić.
•Weź! Mokry i zimny jesteś!•odskoczyłam szybko.
•Winiar, Aleks?•uśmiechał się pod nosem.
    Chłopaki podbiegli do Dagmary i Pauliny. Wzięli je na ręce i wskoczyli do wody. Bartek chciał zrobić to samo. Złapał mnie na ręce...
•Bartek błagam! Nie! Błagam cie!•trzymał mnie na rękach, a ja mocno zaplotłam ręce na jego szyi i się przytuliłam.
•Ok. No to zmiana planów.•spojrzał na zjeżdżalnię, która była...dość duża.
•Chyba cię pogięło! Nie! Postaw mnie!•piszczałam.
    Jak on wchodził po schodach ze mną na rękach, na basen przyszło sporo ludzi i to niestety kibiców. Dlaczego niestety? Bo zrobiło się duże zamieszanie i to nie było fajne..Zaczęli prosić o autografy od Michała i Aleksa, ale gdy Bartek zaczął wołać chłopaków od razu przestali.
•Oli, Kuba patrzcie! To będzie najlepsze wykonanie!
    Stanął na brzegu zjeżdżalni ze mną na rękach, a po chwili usiadł. Ja byłam "uwieziona" po miedzy jego nogami i rękami, które mnie obejmowały.
•No to jak, zjeżdżamy?•drażnił się ze mną.
•Wariat! Nienawidzę cie!•zaczęłam się śmiać.
•Dasz chociaż całusa przed zjazdem?•zrobił błagalną minę.
•Niby za co? Za to, że mnie tu wniosłeś?•uniknęłam jego pocałunku.
    Bartkowi za drugim razem udało się mnie pocałować, a wtedy zaczęliśmy zjeżdżać. Ja zaczęłam piszczeć, a Bartek wyjątkowo dobrze się bawił i znowu mnie pocałował. Grupka ludzi miała niezły pokaz, a Kurek miał to gdzieś..i cały czas mnie łaskotał i obściskiwał. W końcu lekko go walnęłam łokciem w żebra i po chwili przestał. Gdy byliśmy już przy końcu zjeżdżalni wyskoczyliśmy do wody.  Ja byłam wkurzona na Bartka, ale za to chłopcom się to bardzo podobało.
•Jeszcze raz! Jeszcze raz!•piszczeli uśmiechnięci.
    Gdy podeszłam bliżej nich, złapałam Kubę na ręce, a Dagmara Oliwera i poszłyśmy z nimi na zjeżdżalnie. Chłopcy się świetnie bawili. Niestety ten świetny nastrój popsuli kibice, którzy zaczęli podbiegać do chłopaków. Kuba i Oli chcieli pozjeżdżać z chłopakami, ale niestety...
•Tato chodź!•marudził smutny Oliwier i ciągnął Michała za rękę.
•Bartek! Chodźcie..•posmutniał Kuba.
•Chłopcy chodźcie. Poczekamy na Aleksa, Michała i Bartka..Pójdziemy na zjeżdżalnie.
    Chłopcy z opuszczonymi głowami odeszli..Było mi ich strasznie żal, bo chcieli się pobawić, a zamiast tego musieli patrzeć na rozdawanie autografów.
•Dobra koniec!•usłyszałam głos Bartka i się odwróciłam do nich przodem.•My przyszliśmy tu z rodzinami i chcemy spędzić z nimi czas. Autografy rozdamy później.
•Tato..Dlaczego oni się tutaj tak pchają? Chodźmy stąd.•mówił Oliwier.
•Nigdzie nie idziemy! Bawimy się! Szybko, kto pierwszy na zjeżdżalnię!•śmiał się Michał.
    Wszyscy pobiegli za chłopakami, ale ja stałam i patrzyłam..
•Pola? Zaczekaj!•złapałam Paulinę za rękę.
•Co się stało? Ty smutna jesteś?•pytała zdziwiona Pola.
•Ja? Nie, nie..Tylko..Mam to ciebie pytanie. Nie wkurzaj się.
•Hmm.. Niech zgadnę..Chodzi o mnie i Aleksa tak?
•Skąd wiedziałaś? No to co się dzieje? Co jest pomiędzy wami?
•Kama! Nie ma nic, przecież ty byś była pierwszą osobą, której bym powiedziała gdyby "coś" było.
•Ta jasne..Przecież widzę.•śmiałam się i ją przytuliłam.
•Dobra nie gadaj tyle tylko chodź do reszty.•złapała mnie za rękę i zaciągnęła do reszty.
    Chłopcy znowu się się rozkręcili i zaczęli się dobrze bawić. Biegali jak szaleni, skakali na plecy chłopaków i zjeżdżalni ze zjeżdżalni. Po jakichś 2 godzinach chłopcy  wszyscy wróciliśmy do szatni się przebierać. Gdy we trzy się już przebrałyśmy to wyszłyśmy na korytarz i zauważyłyśmy biegających chłopców z mokrymi włosami.
•Bartek? Może byś wysuszył Kubie włosy, co?•podeszłam do nich.
•Przecież ciepło jest. To nie jest już małe dziecko, nic mu nie będzie jak wyjdzie w mokrych.•mówił zdziwiony.
•Kubi, Oli?•zawołałyśmy chłopców do siebie.
•Mamo ja nie chce..•marudził Oliwier.
•Kamila Bartek powiedział, że nie muszę..•zaczął Kuba.
•To źle powiedział.•spojrzałam lekko zdenerwowana na Bartka.
•Chłopcy nie marudźcie to wszyscy pojedziemy do nas. Oli co ty na to, żeby Kuba do nas przyjechał?
•Tak! Przyjedźcie!
    Jak już wszyscy byli gotowi pojechaliśmy do Winiarskich. Było już późno i chłopcy zasnęli na kanapie. Bartek zaniósł go do samochodu i położył na moich kolanach. Na miejsce dojechaliśmy w krótkim czasie, bo ulice były puste, więc się szybko jechało. Pola też była padnięta i przez całą drogę milczała. Na miejscu Bartek wniósł Kubę na górę i zaniósł do pokoju. My z Polą rozeszłyśmy się na korytarzu i poszłyśmy do pokoi. Gdy się wykąpałam Bartek leżał już w łóżku. Położyłam się obok i szybko zasnęłam.

----------------------------------------
Przepraszam, że dopiero teraz dodałam, ale nie mogłam wcześniej..
Jeśli macie jakieś pytania piszcie-   http://ask.fm/Cicha12
Komentujcie :)








poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział XIV "(...) wszystko w moim życiu związane jest z siatkówką. Będę więc kontynuował, dokąd będą mnie ludzie trawić. A jak już mnie przestaną trawić i jak przestałoby mnie to bawić, to lepiej zakończyć. Z popadnięcia w rutynę mogą wyjść same złe rzeczy."-T.Swędrowski

    Leżeliśmy z Bartkiem w sypialni i rozmawialiśmy.
•Bartek mam pytanie..•zaczęłam.
•No to pytaj kochanie.
•No, bo w Krakowie..Ja sądziłam, że ty chcesz być z Polą, bo cały czas tak spędzaliście czas, wygłupialiście się..
•Aj..No, bo wiesz..•mamrotał uśmiechnięty.•My z Polą ustalaliśmy pewne sprawy, a robiłem to wszystko tylko po to, żeby zwrócić twoją uwagę.
•Wykorzystujesz moją siostrę do twoich planów?
•No jak ty ciągle się z Piterem widywałaś to co miałem zrobić? Trzeba sobie jakoś radzić..
•Ok. Więcej nic nie chce wiedzieć.•śmiałam się.
   Spojrzałam na niego i delikatnie pocałowałam go w usta. On od razu złapał mnie za biodra i odwzajemnił pocałunek.
•Bartek..Jestem gotowa.•powiedziałam trochę niepewnie.
•Tak właśnie słyszę po głosie. Masz tyle pewności w nim..•mamrotał Bartek.
•Boje się, ale jestem gotowa.
    Bartek zaczął mnie namiętnie całować. Koszulkę podnosił coraz wyżej aż ją zdjął. Zaczął całować po szyi, a później zjechał do brzucha. Czułam dziwne uczucie..Takie motylki w brzuchu. Ubrania wylądowały na podłodze, a my cały czas się całowaliśmy. Bartek przytulił mnie swoim ciałem. Gładziłam rękami po jego umięśnionych plecach. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Widziałam w nich radość, ale i czułość. Znów zaczął mnie całować. Przywarł do mojej szyi..Wplątałam palce w jego troszkę za długie włosy.
•Kocham cię.•szepnęłam do jego ucha.
    Dwa niby zwykłe słowa, ale on po ich usłyszeniu się uśmiechnął i (jak to mówią inni) oszalał. Oplotłam nogi wokół jego bioder i przejęłam kontrolę. Poruszyliśmy się i teraz to ja leżałam na nim. Zaczęłam go namiętnie całować. On położył dłonie na moich lędźwiach. Przygryzłam płatek jego ucha co sprawiło u niego dziwny wstrząs i znów leżałam pod nim. Obejmował mnie w pasie. Nagle poczułam jak się połączyliśmy. Jęknęłam cicho, a on się tylko uśmiechnął. Zabolało mnie to i z oczu popłynęła mi łza, a on od razu to zauważył i powiedział, że może przestać jeśli chce. Nie zgodziłam się, a on wtedy pocałował mnie czule w usta. Wtedy czułam jak jesteśmy połączeni. Nie było Kamili i Bartka. Wtedy byliśmy MY. Wydawaliśmy ciche jęki.Jego oczy błyszczały jak niebieskie brylanty. Gdy skończyliśmy położyłam się obok niego.
•Jesteś najpiękniejsza, najcudowniejsza, najlepsza. Jesteś tylko moja.•pocałował mnie w czoło, a ja się wtuliłam w jego tors.
    Leżeliśmy w łóżku przykryci tylko kołdrą. Czułam się wspaniale. Wstałam i chciałam się ubrać, ale Bartek mnie złapał za nadgarstek i przyciągnął do siebie. W ostatniej chwili zdążyłam wyjrzeć przez okno.
•Bartek?! Planowałeś dzisiaj czyjąś wizytę?•mówiłam zdziwiona.
•Ja? Nie, a dlaczego pytasz?
•Radze ci się zacząć ubierać.•zaczęłam się śmiać.•Masz niezapowiedzianych gości.
    Miałam racje. Po chwili zadzwonił ktoś do drzwi. My szybko zaczęliśmy się szykować, ale nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu.
•Ma ktoś wyczucie nie powiem!•śmiał się Kurek.
•Ruszaj się, bo ktoś się niecierpliwi!•szybko pościeliłam łóżko.
    Bartek zszedł po schodach, a po drodze zapinał pasek od spodni. Ja cały czas się śmiałam, ale też szybko  musiałam ogarnąć pokój. Gdy już to zrobiłam zeszłam szybko do Bartka na dół, który własnie otwierał drzwi.
•Nie masz klu..?! Mama, tata, Kuba?•mamrotał zaskoczony.
•Cześć synku.•pocałowała go mama w policzek.
•Cześć mamo. Cześć tato.•przywitał się.•Bracie jak ty urosłeś!
    Złapał Kubę na ręce i zaczął go łaskotać. Gdy weszli do salonu ja stałam skrępowana lekko się uśmiechając.
•Mamo, tato chciałem wam kogoś przedstawić.•podszedł do mnie i mnie objął w talii.•Od razu mówię, żebyście się nie denerwowali...
•Synek jak byś nigdy nie miał dziewczyn.•zażartowała mama Bartka.
•To jest Kamila moja...•zająknął się i na mnie spojrzał.
   Wiedziałam, że nie był pewien co ma powiedzieć- czy jestem dziewczyną czy narzeczoną-więc ja zaczęłam mówić.
•Dzień dobry. Jak Bartek już powiedział jestem Kamila. Jestem..•spojrzała na Bartka uśmiechnięta.•Dziewczyną Bartka.
•Dzień dobry. Miło mi Iwona jestem. Jak wiadomo mama Bartka.•podała mi rękę, którą ja uścisnęłam.
•A ja Adam. Tata Bartosza.•także uścisnęliśmy sobie ręce.
    Jego rodzice usiedli na kanapie, a my jeszcze chwile postaliśmy. Bartek był zmieszany i nie wiedział za bardzo co ma zrobić.
•Dziękuje.•szepnął mi Bartek do ucha.
•Bartek? Nie wiesz gdzie mały poleciał?•zapytała jego mama.
•Pewnie jest u siebie. Zaraz go przyprowadzę.
    Usiadłam i zaczęłam rozmawiać z jego rodzicami, a Kurek poszedł po małego. Bardzo dobrze mi się rozmawiało, ale głupio się czułam, że ich okłamałam.
•Długo już jesteście razem? Bo niestety nasz syn się nie pochwalił wcześniej. Jak się poznaliście?•zaczęła jego mama.
•Ja z moją siostrą, która przyjechała tu ze mną trenuję siatkówkę..
•No to miłość do siatkówki was połączyła.•uśmiechała się pani Iwona.•Tak jak nas..
•No prawie..•śmiałam się.•Reprezentacja nas trenowała do Młodzieżowych Mistrzostw Polski no i tak jakoś..Później się okazało, że Bartek mnie dużo wcześniej szukał.
•Adaś?•zdziwiła się mama Kurka.•To ty jesteś..? Nie poznałam..
•Słucham?
•To ty jesteś tą blondynką z pięknym uśmiechem i dużymi zielonymi oczami...No tak! Bartek cię poszukiwał od dłuższego czasu uwierz.•śmiała się jego mama.
    Zdziwiłam się trochę, ale nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Po chwili do pokoju weszło dwóch Kurków. Mały podleciał i od razu się przywitał.
•Cześć! Ty do Bartka na mecz przyjechałaś?
•Cześć. No tak. Ty z rodzicami pewnie też.•uśmiechałam się.
•No my Bartka mecze wszystkie oglądamy!
•Najwierniejszy kibic.•śmiałam się.•Kuba, a ty teraz sławny jesteś.
•Tak! Ja sławny!•żartował sobie Kuba.
•No Kuba, a czego ty jesteś gwiazdą? Weź no podpowiedz, bo zapomniałem...•śmiał się Kurek.
•Nie kłam! Monte!•śmiał się mały.
•No, Kubi szacun!•dodałam śmiejąc się.
•Bartek, bo u mnie w pokoju łóżko jest..•mówił rozbawiony Kuba, ale Bartek zatkał mu usta ręką.
•Bartek, co ty robisz?•zdziwiła się pani Iwona.
•Nie nic. Pójdziemy po coś do picia, a wy tutaj posiedźcie czy tam idźcie do siebie jak chcecie.
    Z Bartkiem poszliśmy do kuchni, a Kuba przybiegł za nami. Daliśmy mu ciastka i czekoladę, a on zaniósł do siebie do pokoju. Rodzicom Bartka zanieśliśmy kawę i wodę. Mi zadzwonił telefon. Bartek od razu poszedł do Kuby, a ja zostałam na dole i odebrałam.
•Pola? Gdzie wy jesteście? Mamy gości..
•Jestem u Aleks w domu, a kto przyjechał?
•Rodzice Kurka i jego brat.•mamrotałam.
•Ok. Słońce ja za niedługo będę. Dasz rade sama tam?
•Jasne. Nie śpiesz się. Kocham cię pa!
•Też cie kocham.•powiedziała i się rozłączyła.
    Poszłam na górę zobaczyć co robią chłopaki. Zobaczyłam jak wygłupiają się na łóżku i się uśmiechnęłam sama do siebie. To był świetny widok. Kuba skacze na łóżku i uderza Bartka poduszką, a ten się broni i łaskocze Kubiego. Poszłam po aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Oni mnie na szczęście nie widzieli. Po chwili Bartek złapał Kubę i powiedział mu coś na ucho, a po chwili mały podbiegł do mnie i łapiąc mnie za rękę zaciągnął na łóżko do nich.
•Zrobiłam wam kilka zdjęć.•uśmiechałam się leżąc.
•Nie ładnie tak podglądać. Pójdziesz do piekła, nie Kuba?•śmiał się Kurek i mnie przyciągnął do siebie, a ja się oparłam o jego tors.
•Weź Bartek! Proszę cie!•żartował sobie Kuba.•Kamila do piekła? To prędzej ty!
•No ładnie! Już mi brata przekupiłaś..•śmiał się Bartek.•Ty niewdzięczniku! Nie zapomnę ci tego.
•Ty masz jakieś tajemnice, że masz iść do piekła?•wtrąciłam się uśmiechnięta.
    Po chwili uśmiech mi zniknął gdy zauważyłam jak Kuba chciał coś powiedzieć, ale Bartek pokazał, że ma milczeć. Spojrzałam zdziwiona na Kurka, ale się nie odezwałam. Nie chciałam kłócić się przy młodym. Na szczęście akurat przyszła Paulina z Aleksem, więc wstałam i chciałam do niej iść. Bartek złapał mnie za nadgarstek i spojrzał mi głęboko w oczy.
•O co ci chodzi?•zapytał czule.
•O nic. Chce iść do Pauliny czy to takie dziwne?
•A ty w kółko rozmyślasz o jednym i tym samym...Kuba to powiedział w żartach. Prawda młody?
•Ja idę do mamy..•Kuba wstał i szybko wyszedł.
    Ja się tylko uśmiechnęłam drwiąco i miałam zamiar wydostać nadgarstek z dłoni Bartka. Niestety on nie miał zamiaru odpuścić i cały czas mnie trzymał.
•Tak oczywiście..No zapomniałam..Bartosz Kurek to jeden z najlepszych siatkarzy i on nie ma ŻADNYCH grzechów. Mały sobie to zmyślił i tak sobie powiedział, no nie?
•Kama przestań. Zrzędzisz jak babcia na emeryturze.•śmiał się Kurek i przyciągnął mnie do siebie.
•A ty kłamiesz jak......•uśmiechnęłam się lekko, ale nie zdążyłam dokończyć, bo mnie pocałował.
•Kocham cię, wiesz?
•Dobra koniec. Bartek według mnie w związku najważniejsza jest szczerość, więc mógłbyś mi powiedzieć o co chodziło? Ja mam już gdzieś kiedy to było, ale chce wiedzieć o co chodziło małemu.
•I zaufanie..
•Co?!
•Szczerość i zaufanie...Jak mam być szczery jak mi nie ufasz?
•Nie chcesz nie mów.•wstałam z jego kolan.•Teraz na serio muszę iść do Poli
    Wstał za mną i mnie złapał na ręce. Ja pisnęłam, bo się przestraszyłam, a wtedy do pokoju wbiegł z powrotem Kuba. Uśmiechał się i patrzył na nas.
•Bartek? Mama mi pozwoliła..powiedzieć.•cały czas się uśmiechał.
    Kurek uśmiechnął się pod nosem i postawił mnie na ziemi, a zaczął gonić małego po domu. Złapał go w sypialni rodziców i tam też Kuba chciał mi wszystko powiedzieć jak za nimi przybiegłam.
•Dzięki mamo. Naprawdę jesteś wspaniała.•mamrotał.
•Dobra Kuba nie mówisz nic. Bartek sam powie swojej dziewczynie.
•Narzeczonej.•poprawił swoją mamę, bo się zapomniał.
 •Słucham?!•zdziwiła się pani Iwona.
    Wiedziałam, że teraz nie będzie za wesoło, więc chciałam wyjść, ale Bartek mnie zatrzymał i nie miała innego wyjścia jak tam stać.
•Kamila jest moją narzeczoną...Nie chciałem wam mówić, bo to były nieoficjalne zaręczyny, a raczej oficjalne, ale nie dla rodziny.
•No, cały Bartek...Z jednej strony jestem zła, że mnie okłamałeś, ale Kamila..Na ciebie gniewać się nie mogę.•uśmiechała się pani Iwona.•Ciesze się i gratuluję.
    Gdy wszystko w miarę ucichło i był spokój to poszliśmy z Bartkiem do Poli i Aleksa. Rozmawialiśmy o głupotach dość długo, a później Aleks wyszedł i każdy poszedł spać. Ja poszłam się kapać, a Bartek jeszcze z kimś rozmawiał. Nagle usłyszałam jak ktoś chce wejść do łazienki. Owinęłam się w ręcznik i otworzyłam. Do łazienki wpadł uśmiechnięty Kurek.
•Wreszcie sami..•szeptał uśmiechnięty.
•Faktycznie powinieneś trafić do piekła.•śmiałam się.•Co, aż tak źle było?
    On nie odpowiedział tylko podszedł bliżej, a ręce położył mi na biodrach. Odgarnął mi włosy za ucho i mnie delikatnie pocałował w usta.
•Kochanie mogłabym się umyć?•uśmiechałam się.
•Słońce, proszę bardzo.•uśmiechnął się pod nosem.
•Skarbie, ale wyjdź może co?•zrobiłam błagalną minę.
•Może wspólna kąpiel?•szeroko się uśmiechnął i mnie pocałował.
    Bartek mnie całował i przytulał, więc nie mogłam odmówić. Po kąpieli poszliśmy do sypialni oglądać film z laptopa. Niestety Bartkowi się nudziło i cały czas mnie całował po szyi.
•Bartek przestań.•mamrotałam oglądając film i opierając się o jego tors.
•Kochanie no..•marudził przeczesując palcami moje włosy.
•Kurek grabisz sobie!•śmiałam się.•Oglądam i ty też zacznij albo idź spać, a nie przeszkadzasz. Po za tym są rodzice u ciebie nie przesadzaj.
•No dobra...
    Obejrzeliśmy film do końca i poszliśmy spać, a raczej Bartek. Ja nie mogłam zasnąć. Było mi duszno, więc poszłam do kuchni napić się wody. Weszłam nie zapalając światła, bo bym pobudziła wszystkich. Gdy wlewałam sobie wodę nagle ktoś zaczął do mnie mówić. Musiałam zatkać usta ręką, żeby nie pisnąć.
•Co ty tu robisz?•zapytałam szeptem.
•Nie mogę spać, a ty?•powiedziała Pola.
•To samo..•wymamrotałam.
    Gdy pogadałyśmy to wróciłyśmy do swoich pokoi i poszłyśmy spać.
---------------------------------

Ten rozdział pomogła mi pisać pewna osoba..dzięki :*
Jeśli macie jakieś pytania to śmiało :)

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział XIII "Nasze życie jak grą w siatkówkę... ważna jest każda piłka..." :)

    Wstałyśmy w tym samym czasie, bo dostałam sms'a i nas obudził. Był on od Sonii.
TREŚĆ:
"Cześć siostrzyczko :* Jak minęła podróż? Ucałuj Polę i pozdrów Bartka. Później zadzwonię paa :* ".
    Oczywiście szybko odpisałam i poszłam się umyć i ubrać. Pola w tym czasie siadła na laptopa. Gdy byłam w  łazience ktoś zapukał do drzwi od pokoju.
•Hej!•powiedziała radosna Pola.•Wejdź, Kama jest w łazience.
•Ok, dzięki, a co wy spakowane, tak?
•Tak. Wczoraj nam się nie opłacało rozpakowywać, bo wiedziałam, że się pogodzicie i pojedziemy do ciebie.
•A właśnie! Dziękuje za telefon. Wczoraj dzięki tobie wszystko się wyjaśniło, bo ją namówiłaś do rozmowy ze mną.•Bartek deliatnie pocałował Pole w policzek, a ja wtedy wyszłam z łazienki.
•Co ty mi tu podrywasz siostrę?!•podeszłam uśmiechnięta do nich i lekko szturchnęłam mojego narzeczonego.
•Jakie "podrywasz"? Ja tylko podziękowałem!•śmiał się Bartek i podniósł mnie na ręce.
•Tak, a za co?
•Wiecie co? Ja pójdę się umyć, a wy pogadajcie.•Pola wstała i poszła do łazienki.
    Bartek cały czas trzymał mnie na rękach i się uśmiechał. Po chwili mnie postawił i zaczął się dziwnie rozglądać po pokoju i patrzeć na mnie.
•Co się stało? Brudna jestem?•zdziwiłam się i uśmiechnęłam.
•Nie..Jesteś piękna.•pocałował mnie w czoło.•Gdzie są kwiaty?
•Co ty gadasz?•dziwiłam się coraz bardziej.
•No kwiaty..bukiet, który ci wczoraj dałem.
•O fuck! Został na stoliku! Wczoraj się zamieszanie zrobiło i go zapomniałam zabrać!
•Wiesz co, chyba na recepcji stoi, bo ktoś go przyniósł. To ja pójdę po niego.•mówił otwierając drzwi.
•Bartek zaczekaj!•złapałam go za rękę w ostatnim momencie.
•Co się stało?•widziałam zmieszanie w jego oczach.
•No chodź..Wejdź do pokoju, a nie na korytarzu będziemy gadać.•złapałam go za rękę i zaciągnęłam do pokoju.
•No co jest? Nie chcesz bukietu ode mnie?
•Posłuchaj, a może..no zostawmy go tutaj..Im sprawimy przyjemność, a nie mamy nic do stracenia przecież.
•Kama, a wyjaśnisz mi po co?! Ja ci daje bukiet, a ty chcesz z niego zrobić prezent dla jakichś obcych ludzi?!
    Wiedziałam, że się zdenerwuje. Ja chciałam tylko zrobić przyjemność, a on odebrał kompletnie inaczej niż ja. Nie odzywałam się więcej, żeby znowu się nie kłócić. Wyszłam z pokoju bez słowa i nie wiedziałam gdzie pójść, więc zaczęłam spacerować po hotelu. Poszłam na sam dół i była tam sala bilardowa, siłownia i jakaś sala kinowa. Popatrzyłam chwilę i poszłam na taras. Usiadłam na ławce, nałożyłam słuchawki na uszy i zaczęłam rozmyślać.

W TYM SAMYM CZASIE W POKOJU:

    Kurek stał na środku pokoju zdziwiony i nie wiedział co ma robić. Gdy Pola wyszła z łazienki miała taka sama minę jak Bartek, bo nie wiedziała co się stało.
•Coś się stało? Gdzie jest Kama?•pytała zdziwiona.
•Wybiegła, bo się posprzeczaliśmy..Wczoraj dałem jej bukiet, a ona go zostawiła na stoliku...•mamrotał i opowiedział jej wszystko od początku.
•Oj ona ma takie pomysły, że chce komuś oddać coś, żeby sprawić przyjemność
•Najgorsze, ze właśnie się nie odezwała tylko wyszła bez słowa. Co mam robić?
•Ja wezmę walizki na dół, a ty idź do niej.
    Bartek wziął obydwie torby dziewczyn i zniósł na dół, a później poszedł szukać Kamy, a Pola poszła do samochodu.

KAMILA:
    Siedziałam patrząc się przed siebie i rozmyślając. Nagle zauważyłam Bartka obok siebie. Zdziwiłam się, ale nic nie powiedziałam.
•Kamila..przepraszam.•lekko musnął palcem po mojej ręce.
•Dlaczego się tak zdenerwowałeś? Ja tylko zaproponowałam, a ty od razu się drzesz.•patrzyłam na niego powstrzymując łzy.
•Przepraszam..poniosło mnie.
    Spojrzałam na niego nie odzywając się, a po chwili wstałam i podeszłam do barierki. Poczułam dotyk dłoni Bartka na moich biodrach.
•Kama odezwij się.•odwrócił mnie przodem do siebie.
    Ja tylko spuściłam wzrok i próbowałam się wyrwać z jego objęć. On na to nie pozwolił i mnie pocałował w usta. Spojrzałam mu w oczy i się wtuliłam w jego tors.
•Kochanie? Na prawdę przepraszam..nie wiem co mnie napadło, ale no nie mogę przyjąć do wiadomości, że kwiaty ode mnie dla ciebie lądują w rękach jakichś obcych ludzi. Kocham cię.•objął mnie i mocno do siebie przytulił.•To jak wracamy? Wybaczysz?
•Oczywiście! Tobie bym nie wybaczyła?•od razu się uśmiechnęłam i lekko go szturchnęłam.
    Poszliśmy zapłacić za pokój, a chwilę później byliśmy w samochodzie i jechaliśmy do apartamentu Bartka. Bo z tego co było mi wiadomo mieszkał w apartamentowcu..Gdy byliśmy na miejscu Bartek dał nam klucze od domu, a sam szukał miejsca na parkingu. Gdy weszłyśmy do mieszkania co pierwsze to zaczęłyśmy oglądać, co gdzie jest. Bartek w apartamentowcu miał dwa piętra. Na dole mieszkania była kuchnia, jadalnia, salon i sypialnia. Gdy weszłyśmy na piętro zobaczyłyśmy trzy dość duże pokoje i łazienkę. Jeden z nich był urządzony jak pokój dziecięcy. Kolorowe ściany (zielono-żółto i gdzie nie gdzie jakieś rysunki na ścianie)...Oprócz rysunków namalowanych na ścianach były także plakaty-samochodów, zespołów muzycznych, a także siatkarskie. Pola oglądała dalej mieszkanie, ale ja się zatrzymałam właśnie przy nim i nie mogłam się napatrzeć. Łóżko w kształcie piłki i było też tak pościelane(na piłkę do siatkówki) na niebiesko-żółto. Obok stała szafka, na której były poustawiane różne samochody, książki, filmy(a raczej bajki) i kilka rysunków. No dalej to stała szafa prawdopodobnie na ubrania i kilka innych szafek oraz kilka piłek do siatkówki w koszyku. Na ścianie obok łóżka na małych haczykach wisiały koszulki Bartka ze wszystkich drużyn-Reprezentacji, Dynama Moskwy, PGE Skry Bełchatów, AZS'u Nysa, Zaksy Kędzierzyn- Koźle. Podeszłam bliżej do biurka, które stało koło okna i zauważyłam różne malowanki i rysunki. Stałam nad nimi i tak oglądałam uśmiechnięta. Nagle poczułam jak Bartek(bo kto inny) podszedł i objął mnie w talii i przytulił do siebie.
•Co? Spodobał się pokój?•słyszałam po głosie, że miał dobry humor.
•I to bardzo! To wszystko takie kolorowe i takie żywe..aż nie da się powstrzymać uśmiechu na twarzy.•opierałam się o jego tors i rozglądałam się po pokoju.
•To wszystko jest Kuby. Czasami przyjeżdża z rodzicami to ma chociaż swój pokój.
•Bartek?•zapatrzyłam się na jego koszulki z drużyn.•Mogę ci coś powiedzieć?
    Odeszłam uśmiechnięta i usiadłam na łóżku. Patrzyłam na niego i na koszulki.
•Błagam tylko mnie nie zabij!•zaczęłam się śmiać.
•Kochanie aż tak straszne masz myśli?•dziwił się Bartek.
•Bo wiesz..Ta twoja bluzka o kolorze niebieskim...no dlaczego ona tu jest? Wszystko takie ładne,a ona przepraszam, ale nie jest aż taka ładna. A chciałam i powiedzieć, że jak byłam twoją fanką to byłam bardzo zła, że odszedłeś do Skry, wiesz?•robiłam słodkie miny i uśmiechałam się pod nosem.
•Tak? No to wiesz...•podszedł i lekko uderzył mnie poduszką.
    I się zaczęło...Wojna na poduszki. Jeszcze nigdy się tak nie bawiłam. Był jeden problem...łóżko Kuby wyglądało jak po III wojnie światowej. Usłyszeliśmy pukanie i dzwonienie do drzwi.
•Bartek idź otwórz!•odepchnęłam go lekko od siebie.
•Nie..Pola sobie poradzi.•zaczął mnie przytulać i całować.

Pola:   

    Gdy usłyszała dzwonek sądziła, że Bartek otworzy, więc dalej słuchała muzyki i pisała opowiadanie. Niestety ktoś się dobijał, a Kurka nie było widać, żeby schodził. Postanowiła, że pójdzie otworzyć, bo ktoś cały czas się dobija.
•Tak?•otworzyła i wymamrotała, ale gdy zobaczyła kto przed nią stoi, nie mogła wydusić z siebie słowa.
•Cześć, ty jesteś narzeczoną Bartka, tak?•mówił uśmiechnięty kolega Kurka.
•Ja?! Nie..!•zaczęła się śmiać.
    Kolega Bartka nie mógł oderwać od niej wzroku. Cały czas patrzył na jej piękne białe zęby i duże niebieskie oczy. Wróciła do salonu, a on wszedł za nią.
•Aleks jestem.•wyciągnął przed siebie rękę z uśmiechem na twarzy.
•Wiesz..zauważyłam..•zaczęli się śmiać.•Ja Paulina, ale mówią na mnie Pola.
•Wiem, że to nie moja sprawa, ale nie rozumiem. Kim jesteś dla Kurka?
•Ja jestem siostrą Kamili, znaczy jego narzeczonej. Przepraszam, że cie nie poczęstowałam niczym, ale sam wiesz, że nie jestem u siebie i nie wiem gdzie co jest. Może ty się mniej więcej orientujesz?
•Poszukamy. Chodź, damy sobie rade.•złapał ją za rękę i poszli do kuchni.

    Tam przeszukali szafki i znaleźli szklanki oraz w lodówce napój. Gdy Pola chciała wlać sobie napój do szklanki, Aleks miał zamiar zrobić to samo i ich dłonie się zetknęły. Aleks spojrzał na nią lekko uśmiechnięty. Jej się od razu głupio zrobiło, więc wlała picie i patrząc w podłogę wróciła do salonu na fotel. On cały czas uśmiechnięty szedł uśmiechnięty i usiadł na kanapie obok.
•Ej?•lekko dotknął jej dłoni.
    Paulina tylko uniosła głowę i spojrzała w jego czekoladowe oczy. Od zawsze jej się podobały, ale nie myślała nawet, że kiedykolwiek będzie rozmawiała z Aleksem, a tu nagle z nim siedzi w salonie i rozmawiają.
•Co piszesz?•wstał i zajrzał jej przez ramię do ekranu laptopa.

•Yyy..•ich spojrzenia się zetknęły, a odległość jaka dzieliła ich twarze to zaledwie kilka milimetrów.•Nic takiego.
•No pokaż, nie bądź taka.•zaczął czytać.
    Pod nosem się uśmiechał i widać było, że specjalnie się tak zachowywał. Opowiadanie, które pisała Paulina, było o normalnym życiu pewnej dziewczyny.
Pola wstała i włączyła płytę z piosenkami, które uwielbiały z Kamilą. Były one różne i też różne rodzaje muzyki (rock, rap, pop). Pod głosiła na cały regulator i zaczęli oboje śpiewać.

KAMA:
    Gdy usłyszałam głośną muzykę uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka. Bartek wstał za mną i zeszliśmy na dół. Pewnie wyglądałam zabójczo jak zobaczyłam śpiewająca Paulinę i Aleksa. Mina typu "O co kaman?".
Poli oczywiście to o dużo lepiej szło niż Aleksowi, ale no nie było najgorzej.•Siema! Co ty tu robisz?•zdziwił się Kurek.•Siema. Mieliśmy iść na miasto się przejść. No, ale teraz możesz zostać z narzeczoną, a ja pójdę z Polą.•mówił w żartach Aleks.•Kochanie chcesz iść czy zostajemy?•objął mnie w talii Bartek.
•Może później, co? Na razie mi się nie chce za bardzo, ale jak chcesz to idź.•uśmiechałam się lekko.
•No, to my zostajemy...•żartował sobie Bartek i zaczął mnie obejmować.
•Pola, a ty?•usiadłam na jej kolanach.
    Zauważyłam, że nie wie co ma odpowiedzieć. Aleks widocznie to zauważył, więc ją złapał za rękę i wyszli. Zostaliśmy sami.
•To co porobimy?•uśmiechał się przytulając mnie.
•No chyba powinniśmy poprawić Kuby..•zaczęłam mówić, ale Bartek zatkał mi usta ręką.
•Tak, tak jasne to chodź..•drażnił się ze mną, a po chwili podniósł mnie na ręce.
    Bartek położył mnie na kanapie, a po chwili usiadł obok mnie. Zaczął mnie całować i przytulać. Chwilę spokoju zakłócił dzwoniący telefon.
•Bartek poczekaj! Muszę odebrać.•próbowałam się wyrwać z jego objęć.
•Zadzwoni później.•cały czas mnie obejmował.
•Nie! Bartek, puść mnie. Jeśli to coś ważnego?
    Gdy się wyrwałam z objęć Kurka, szybko podleciałam do telefonu i go odebrałam.
•Tak?
•Cześć Kama!•usłyszałam radosny głos Sonii.
•Hej siostrzyczko.•usiadłam obok Bartka, który nie miał wesołej miny.
•Jak tam u was? Zrobiłaś tak jak napisałam? Pozdrowiłaś Polę i Bartka?
•Nie, ale teraz to to zrobię. Znaczy ucałuję..•śmiałam się całując Bartka w policzek.•My teraz siedzimy i się nudzimy, a co tam u was?
•Ja siedzę z Filipem w domu, a rodzice są u cioci Asi. Wiesz, że Maks biega i cię szuka po całym domu?
•Ha ha..ucałuj go ode mnie i przytul.
•Może później, co? Na razie mi się nie chce za bardzo, ale jak chcesz to idź.•uśmiechałam się lekko.•No, to my zostajemy...•żartował sobie Bartek i zaczął mnie obejmować.•Pola, a ty?•usiadłam na jej kolanach.    Zauważyłam, że nie wie co ma odpowiedzieć. Aleks widocznie to zauważył, więc ją złapał za rękę i wyszli. Zostaliśmy sami.•To co porobimy?•uśmiechał się przytulając mnie.•No chyba powinniśmy poprawić Kuby..•zaczęłam mówić, ale Bartek zatkał mi usta ręką.•Tak, tak jasne to chodź..•drażnił się ze mną, a po chwili podniósł mnie na ręce.    Bartek położył mnie na kanapie, a po chwili usiadł obok mnie. Zaczął mnie całować i przytulać. Chwilę spokoju zakłócił dzwoniący telefon.
•Bartek poczekaj! Muszę odebrać.•próbowałam się wyrwać z jego objęć.•Zadzwoni później.•cały czas mnie obejmował.•Nie! Bartek, puść mnie. Jeśli to coś ważnego?    Gdy się wyrwałam z objęć Kurka, szybko podleciałam do telefonu i go odebrałam.•Tak?•Cześć Kama!•usłyszałam radosny głos Sonii.•Hej siostrzyczko.•usiadłam obok Bartka, który nie miał wesołej miny.•Jak tam u was? Zrobiłaś tak jak napisałam? Pozdrowiłaś Polę i Bartka?•Nie, ale teraz to to zrobię. Znaczy ucałuję..•śmiałam się całując Bartka w policzek.•My teraz siedzimy i się nudzimy, a co tam u was?•Ja siedzę z Filipem w domu, a rodzice są u cioci Asi. Wiesz, że Maks biega i cię szuka po całym domu?•Ha ha..ucałuj go ode mnie i przytul.•Może później, co? Na razie mi się nie chce za bardzo, ale jak chcesz to idź.•uśmiechałam się lekko.•No, to my zostajemy...•żartował sobie Bartek i zaczął mnie obejmować.•Pola, a ty?•usiadłam na jej kolanach.    Zauważyłam, że nie wie co ma odpowiedzieć. Aleks widocznie to zauważył, więc ją złapał za rękę i wyszli. Zostaliśmy sami.•To co porobimy?•uśmiechał się przytulając mnie.•No chyba powinniśmy poprawić Kuby..•zaczęłam mówić, ale Bartek zatkał mi usta ręką.•Tak, tak jasne to chodź..•drażnił się ze mną, a po chwili podniósł mnie na ręce.    Bartek położył mnie na kanapie, a po chwili usiadł obok mnie. Zaczął mnie całować i przytulać. Chwilę spokoju zakłócił dzwoniący telefon.•Bartek poczekaj! Muszę odebrać.•próbowałam się wyrwać z jego objęć.•Zadzwoni później.•cały czas mnie obejmował.•Nie! Bartek, puść mnie. Jeśli to coś ważnego?    Gdy się wyrwałam z objęć Kurka, szybko podleciałam do telefonu i go odebrałam.•Tak?•Cześć Kama!•usłyszałam radosny głos Sonii.•Hej siostrzyczko.•usiadłam obok Bartka, który nie miał wesołej miny.•Jak tam u was? Zrobiłaś tak jak napisałam? Pozdrowiłaś Polę i Bartka?•Nie, ale teraz to to zrobię. Znaczy ucałuję..•śmiałam się całując Bartka w policzek.•My teraz siedzimy i się nudzimy, a co tam u was?•Ja siedzę z Filipem w domu, a rodzice są u cioci Asi. Wiesz, że Maks biega i cię szuka po całym domu?•Ha ha..ucałuj go ode mnie i przytul.    Bartek od razu zrobił dziwną minę i wyszedł z pokoju. Ja dokończyłam rozmowę i poszłam do niego. Był w sypialni.•Bartek o co ci znowu chodzi?•usiadłam obok zdziwiona.•O nic. Nie chciałem wam przeszkadzać. Mogę wiedzieć jedno? Kogo miała ucałować i przytulić?•mamrotał Bartek.•Bartek?!•zaczęłam się śmiać.•Ty jesteś..Ha ha oj Bartuś nie bój się nie masz o co być zazdrosny.•Ale śmieszne..Nie jestem tego taki pewien.•uderzył mnie lekko poduszka.    Gdy chciałam mu oddać on złapał mnie za nadgarstki i spojrzał głęboko w oczy. Przez dłuższą chwile nic nie mówił tylko się patrzył głęboko w oczy.•Jesteś piękna.•wymamrotał nagle.•Dziękuje..Bartek przepraszam, że zaraz mogę popsuć atmosferę, ale muszę ci coś powiedzieć...Pamiętasz jak pobiłeś Patryka mojego byłego? Wtedy zadałeś mi pytanie..•mówiłam drżącym głosem.•Nie chciałam ci odpowiedzieć, bo się bałam i brzydziłam. Teraz jestem w stanie ci to powiedzieć...Na jednej z dyskotek jak poszliśmy wszyscy razem mi się zrobiło słabo. On wyszedł za mną i zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju...•Ej skarbie? Nie płacz.•przytulił mnie do siebie.•Ten dupek próbował mnie zgwałcić.•mówiłam przez łzy.•Dlatego się bałam jak mnie dotykałeś,całowałeś..•Kochanie już dobrze. Już nigdy nikt cię nie skrzywdzi. Kocham cię.•cały czas mnie przytulał.•Też cię kocham.•odwróciłam się do niego i go pocałowałam delikatnie w usta, ale Bartek od razu się odsunął.•Wiedziałam, że tak będzie..    Bał się, że źle odbiorę jego zamiary. Ja się do niego przytuliłam i spojrzałam mu głęboko w oczy. Siedzieliśmy rozmawiając i się przytulając.

PAULINA:
       Przechodzili obok placów zabaw i parków w milczeniu. Ona się tylko uśmiechała do siebie i spoglądała na niego swoimi dużymi niebieskimi oczami.•Co wywołało taki piękny uśmiech na twojej twarzy?•zatrzymał się i nie mógł oderwać wzroku od jej pięknych oczów i białych zębów.•Wszystko. Biegające dzieci na placu zabaw, piękne parki..Mówili, że miłość na starsze lata znika, a to jest dowód, że to nie prawda.    Pokazała na dwoje starszych ludzi, którzy spacerowali uśmiechnięci. Przez cały czas się trzymali za ręce i spoglądali na siebie radosnym wzrokiem.•Wierzysz w przeznaczenie?•uśmiechnęła się delikatni i zapytała.•Nie wiem...Pamiętam słowa mojej babci na pytanie "Jak poznać, że to jest właśnie to, że to jest właśnie ta osoba?" zawsze odpowiadała :"Każdy kiedyś spotka osobę bez, której nie będzie umiał żyć. Wtedy będzie pewien, że to jest miłość-nie ważne czy to miłość przyjacielska czy zakochanych. Nie da się tego pokazać, zobaczyć, ponieważ to co piękne nie jest widoczne dla oczu."•Piękne słowa. Co to ta muzyka? •Karaoke. Chcesz iść?•Jasne!•uśmiechnęła się szeroko.•Niestety chyba nie teraz...    Zauważyli biegnące fanki. Aleks zaczął rozdawać autografy, a Pola odeszła, żeby nie przeszkadzać. Usiadła na ławce i zaczęła rozglądać się. Chwilę potem Aleks się dosiadł.•Przepraszam, próbowałem jak najszybciej.•Nic się nie stało. Takie życie sportowca..Gdzie się nie ruszysz to od razu napadną na ciebie fani.•To jak idziemy?•wyciągnął przed siebie dłoń, a Pola ją objęła.    W środku było głośno, ale Poli to nie przeszkadzało. Śpiewali wszyscy razem chyba, że były jakieś prośby. Aleks poszedł do prowadzącego i poprosił, żeby Pola zaśpiewała. •Cześć wam! Jak się bawicie?!•zaczął mówić przez mikrofon prowadzący.•May dla was niespodziankę. Prosimy do nas Paulinę Banaszewską!•Ja?!•zdziwiła się, ale poszła.    Weszła niepewnie na scenę i stanęła obok mężczyzny.•Zaśpiewasz specjalnie dla wszystkich, ok? My losujemy. No to już wszystko jasne! Piosenka, którą zaśpiewasz to "Lady Pank-Kryzysowa narzeczona".    Zdziwiła się, że właśnie ta piosenka, ale się nie bała. Na scenie była zupełnie inna niż na co dzień. Wygłupiała się i zapominała o wszystkim tak jak na boisku. Puścili muzykę, a ona zaczęła śpiewać..

Mogłaś moją być
Kryzysową narzeczoną
Razem ze mną pić
To, co nam tu nawarzono
Mogłaś moją być
Przy zgłuszonym odbiorniku
Aż po blady świt
Słuchać nowin i uderzać w gaz
Nie jeden raz
Nie jeden raz
Nie jeden raz

Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy nie dowiesz się
Co straciłaś

Mogłaś moją być
Kryzysową narzeczoną
Pomalutku żyć
Tak jak nam tu naznaczono
Mogłaś moją być
Jakoś ze mną przebiedować
Zamiast życzyć mi
Na pocztówce nie wiadomo skąd
Wesołych świąt
Wesołych świąt
Wesołych świąt

Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy nie dowiesz się
Co straciłaś
Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy... Nigdy nie dowiesz się

Mogłaś moją być
Zamiast życzyć mi
Wesołych świąt
Wesołych świąt
Wesołych świąt

Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy nie dowiesz się
Co straciłaś
Mogłaś być już na dnie
A nie byłaś
Nigdy... Nigdy nie dowiesz się.

    

     Na scenie szalała i nie patrzyła na nic. Tańczyła śpiewała i do tego z innymi świetnie się bawiła. Gdy Aleks usłyszał jak śpiewa to nie dowierzał własnym uszom. Oczy miał wyszczerzone i usta rozszerzone. Pola cały czas się śmiała i gdy zeszła ze sceny od razu podszedł do niej zdziwiony i zszokowany Atanasijević.
•Co aż tak źle mi poszło?•śmiała się.
•Nie wierzę..Taka mała i drobna, a jak wchodzi na scenę to całkiem inna. Na scenie normalnie jak wulkan. Mogła byś wszystko rozsadzić tą energią i głosem.•patrzył na nią nadal zdziwiony.
•A dziękuje.•uśmiechnęła się delikatnie.•Chodź na taras, bo trochę źle się czuje.
    Aleks poszedł po napoje, a ona czekała opierając się o barierkę. Nagle poczuła jak ją ktoś obejmuje za biodra i się cały czas przybliża.
•Aleks?•odwróciła się zdziwiona.•Coś ty za jeden?!
    Zauważyła o dużo starszego faceta od niej, który był pijany i ledwo co stał na nogach.
•Oj nie przesadzaj. Poprzytulać się nie można?•bełkotał.
•Puszczaj mnie!•przestraszyła się.
•Chyba powiedziała, żebyś ją puścił, tak?!
     Ktoś szarpnął tego faceta, a on upadł. Był to Aleks i widać było, że się zdenerwował. Tamten jeszcze do niego skakał, ale złapał Polę za rękę i wyszli. Przed wyjściem Pola się zatrzymała i zaczęła się uśmiechać.
•Tak ci do śmiechu? Gościu cię obściskiwał, a ty się śmiejesz? Powiem ci jesteś wyjątkowa!•lekko się uśmiechnął.
•Uratowałeś mnie..•podeszła bliżej patrząc mu w oczy i uśmiechając się pod nosem.
    On od razu objął ją w talii uśmiechnięty. Ona zaczęła się śmiać i żartować z niego.
•Ha ha gdzie?!•odepchnęła go śmiejąc się.
•Tak się bawimy? Dobrze..•złapał ją na ręce i zaczął iść przed siebie.
•Gdzie ty mnie niesiesz?! Aleks błagam zatrzymaj się!•śmiała się.•Stój samochód jedzie! Ślepy jesteś?! Błagam zatrzymaj się! Zrobię wszystko!
•Ok.•postawił ja delikatnie na ziemi, ale cały czas ją trzymał za nadgarstki.
•No myśl, bo muszę się odwdzięczyć za uratowanie z rąk pijaka.•cały czas się śmiała.•Może tak...
    Stanęła na palcach i chciała pocałować go w policzek, ale on przekręcił głowę i pocałował ja w usta. Przyciągnął ją do siebie i cały czas ją całował. Stali na środku chodnika uśmiechając się do siebie i przytulając. Pola zauważyła starsze małżeństwo, które już widzieli wcześniej. Szło w ich kierunku uśmiechając się. Zaczęli rozmawiać, a później Pola z Aleksem poszli do jego domu.

---------------------------------------
Przepraszam, że tak późno dodałam ten rozdział, ale jestem chora i nic mi się nie chce :/ .
Jeśli są jakieś błędy to również przepraszam.
Jeśli macie jakieś pytania to śmiało piszcie :)
46597732-gady gady
http://ask.fm/Cicha12

środa, 6 marca 2013

Rozdział XII "Jeśli determinację, ambicję, ogromną wolę walki i niepogodzenie się z porażkami nazywa się trudnym charakterem, to rzeczywiście taki mam."-K.Ignaczak

    Niedziela
    Całą niedziele spędziliśmy u Poli w domu całą rodziną. Oglądaliśmy zdjęcia z dawnych lat i filmy nakręcone przez naszych rodziców na pierwszych meczach. Wieczorem poszłam z Polą się przejść na miasto do dziewczyn z drużyny. Później wróciłyśmy do Poli i tam spałyśmy.

Kilka dni później....(Czwartek)
    Spałam u siebie w domu. Budzik mi zaczął dzwonić o godzinie 8.00, więc musiałam wstać i zacząć się pakować. W końcu na drugi dzień miałam jechać do Bełchatowa z Polą. Wyszłam z Maksem i poszłam na zakupy, żeby mieć wszystko na wyjazd. Założyłam jak zwykle słuchawki i szłam przed siebie. Kupiłam wszystko co było mi potrzebne i wyszłam..a raczej weszłam, ale na kogoś!
•Uważaj jak łazisz!•krzyknęłam, bo cała zawartość reklamówki wylądowała na płytkach w sklepie.
•To ty uważaj i patrz przed siebie, a nie..•mówił ktoś podniesionym głosem, ale nagle przerwał.•A to ty!
•Przepraszam nie wiedziałam, że to ty..ale mógłbyś się nauczyć chodzić.•śmiałam się.
    Okazało się, że to był Maciek. Za każdym razem jak go widziałam to w mniej więcej dziwnej sytuacji. Przeszłam się z nim kawałek, a później mnie odprowadził do domu. Gdy przyszłam do domu dokończyłam pakowanie torby i zadzwoniłam do Poli. Pogadałyśmy przez telefon, a później jeszcze przez skype'a ustalałyśmy wszystko. Nagle do mojego pokoju wpadła Sonia. Jej oczy połyskiwały od szczęścia i cały czas się uśmiechała.
•Dziękuje ci! Jesteś najwspanialszą siostrą na świecie!•przytulała mnie i piszczała ze szczęścia.
•Jak miło, a mogę wiedzieć z jakiego to powodu dostałam takie miano?•uśmiechałam się zdziwiona.
•Oczywiście! Dzięki komu?! Dzięki tobie kochana siostrzyczko pogodziłam się z Filipem!! Kama kocham cię!•nadal wariowała.
•No mówiłam, że się ułoży! Gratuluję.
•A co ty robisz?•spoważniała, ale nadal się uśmiechała.
•Zapomniałam powiedzieć..Przepraszam cię. Błagam tylko się nie wkurzaj. Wyjeżdżam na kilka dni do Bełchatowa.
•Co?!•widziałam załamanie na jej twarzy.
    Jeszcze nigdy się nie rozstawałyśmy na 4,5 dni. Wiedziałam, że się przestraszyła i nie wiedziałam co mam robić.
•Sonia to tylko kilka dni. Dasz rade. Przecież nie zostajesz sama są rodzice. Zresztą teraz jesteś z Filipem i to z nim powinnaś spędzać czas.•podeszłam i ja przytuliłam.
•Zawsze z tobą wyjeżdżałam, a teraz mnie zostawiasz?! Teraz tak sobie mówisz mi, że wyjeżdżasz?!
    Sonia mocno się do mnie przytuliła, ale nagle się wyrwała i wybiegła. Wiedziałam, że rodzice będą zdziwieni, ale też wkurzeni, że im wcześniej nie powiedziałam. No i się zaczęło. Gadanie, że powinnam wcześniej dać znać i takie tam. Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a przede mną stał
dość wysoki chłopak w bujnej fryzurze(grzywce) o kolorze ciemnego brązu. Miał piękne czekoladowe oczy i styl ubierania bardzo podobny do stylu Sonii..Szerokie (za duże) spodenki sięgające nie dalej niż do kolana, bluzkę za dużą, czapkę Full cap, zielone trampki no i do tego deska.
•Cześć.•uśmiechnęłam się.
•Siemka ja do..•też się uśmiechnął, zdjął czapkę z głowy i poprawił włosy.
•Do Sonii? Ty jesteś Filip, tak?
•No tak. To jest w domu?
•Tak. Wejdź już ją wołam.
    Poszłam po siostrę i wróciłam z nią do chłopaka. Widać było, że Filip od razu poprawił jej humor, bo była wkurzona, a chwilę potem się uśmiechała.
•Hej. Kama poznajcie się. To jest właśnie Filip. Filip moja siostra Kamila.•uśmiechała się.
•Miło mi.•powiedzieliśmy oboje.
•Sonia wychodzisz z Filipem, tak?•pytałam ciekawa.
•Właśnie..Filip ja nie dam rady, bo Kama wyjeżdża za jakieś dwie godziny i chce się pożegnać.
•No co ty gadasz? Młoda leć! Ja zadzwonię co najmniej godzinę przed wyjazdem, żebyśmy zdążyły się pożegnać.
    Sonia mnie posłuchała i wyszła z Filipem, a mi się nudziło, więc nalałam sobie soku, wzięłam laptopa i poszłam do siebie do pokoju na parapet. Wreszcie miałam chwilę spokoju. Uwielbiałam siedzieć na oknie i patrzeć na park, na plac zabaw, na jezioro i wszystko co jest widoczne. Włączyłam sobie piosenkę "Nickelback- Trying Not To Love You" i się zamyśliłam. Nagle zaczął mi dzwonić telefon.
•Tak?•odebrałam nadal zamyślona.
•Cześć kochanie. No i jak? Kiedy wyjeżdżacie?
•To ty Bartek..Przepraszam zamyśliłam się. Sama nie wiem za ile wyjeżdżamy, a co?
•Tak się pytam, bo mógłbym po was wyjechać. Co teraz robisz?
•Po pierwsze masz trening, a po drugie nie zadawaj mi tyle pytań, bo mnie głowa boli. Teraz właśnie mam chwilę, żeby się ponudzić, a ty gdzie jesteś, bo słyszę jakieś hałasy?
•Ja? Na hali to dlatego..Chodź na chwilę miśku!•tłumaczenie Bartka przerwał głos kobiety, który ja bardzo wyraźnie słyszałam.
•Co?! O co tu chodzi?•zmieszałam się.
•Kochanie to nie tak. To nie do mnie..Wynocha stąd!•Bartek się zdenerwował.
•Jezu co tam się dzieje?! Wiesz co jak tą osobę, która mówi do ciebie "Miśku" ogarniesz to pogadamy! Cześć..•zdenerwowana się rozłączyłam.
     
W  TYM  SAMYM CZASIE U BARTKA:
    Gdy się rozłączyła nie wiedział co robić i się wkurzył. Przez najlepszą przyjaciółkę Anie mógł stracić narzeczoną.
•Co ty robisz? Wypad! Jeśli Kama się wkurzyła to masz przesrane!Nie miałaś gdzie przyjść tylko akurat tutaj?! Anka wynocha stąd!
•Przepraszam, ale przecież to nie było..•dziewczyna się zmieszała i nie wiedziała co robić.•Bartek! Przepraszam, że to powiem, ale już jeden z twoich kumpli pokłócił się przez dziewczynę z przyjacielem! Chcesz być kolejny?!
•Co ty kurwa gadasz?! Dobra wiesz co koniec! Jeśli ty nie chcesz wyjść to ja to zrobię! Żegnam i nie przychodź do mnie!
    Bartek wyszedł z klubu na ulicę i zaczął biec. Gdy dobiegł do domu włączył swoją ulubioną piosenkę "Chemical Brothers - The Salomon Dance" i poszedł wziąć prysznic.  Gdy wyszedł z łazienki skierował się do kuchni po piwo i poszedł do salonu oglądać na laptopie Kamili zdjęcia.
   KAMA:
Gdy się rozłączyłam poszłam na dół do rodziców. Oczywiście mama zaczęła o wszystko wypytywać..
•Kochanie jak tam u Bartka, bo się nie odzywał?
•Muszę odpowiadać? Wiesz co przez telefon słyszałam, że się świetnie bawi i czuje.
•No to dobrze, a co w końcu z Sonią?
•Chodziło o chłopaka. Wszystko się już wyjaśniło.
•No to dobrze.
    Nagle do naszej kuchni weszła mama Pauliny. Uśmiechała się, ale ja czułam, że coś jest nie tak. Zresztą Pola z nią nie przyszła, więc tym bardziej się przestraszyłam.
•O cześć cio..•drażniłam się z nią.
•Tylko nie ciociu!•śmiała się.
•No dobrze..Cześć Aśka, pasuje?•pokazałam język.
•Lepiej..Co robicie?
•Gadamy, a gdzie Pola? Nie chciała przyjść?•zdziwiłam się.
•W domu. Właśnie ja w tej sprawie. Pogadałabyś z nią, bo coś się stało i w ogóle z pokoju nie chciała wyjść.
    Wiedziałam, że coś jest nie tak, więc szybko pobiegłam do niej. Mieszkała po drugiej stronie ulicy, więc szybko dobiegłam. Gdy weszłam drzwi były zamknięte, ale wiedziałam, że zawsze klucze zostawiają w schowku przed drzwiami. Weszłam i od progu słyszałam kłótnię. Po chwili się zorientowałam, że to Patryk się z nią kłóci. 
•Masz dać jej spokój rozumiesz?! Odczep się od niej raz na zawsze!•słyszałam krzyki Poli.
•Tak, tak jasne..Coś za coś. Ty wiesz co musisz zrobić..
•Yhym, ale jeśli po tym nie dasz jej spokoju! Ała!•piszczała Pola. 
    Przestraszyłam się, więc wbiegłam do niej na górę. Zauważyłam..coś okropnego! Ten palant nie miał skrupułów i się do niej przystawiał. Wkurzyłam się jak zobaczyłam, że ją obściskuje i zaczyna całować. Obleśne..Wpadłam wkurzona do pokoju i nie panowałam nad sobą.
•Co tu się dzieje?!•wydzierałam się.•Wypad stąd! Odwal się ode mnie i moich bliskich raz na zawsze!
•O cześć kochanie, ale wiesz co przeszkadzasz nam w czymś..•mówiła drwiącym głosem.
    Nie panowałam nad sobą..Podbiegłam do niego i go uderzyłam z liścia. Wiedziałam jaki jest i oddać by mi nie oddał, ale mógł zacząć robić te swoje teatrzyki. Złapał mnie za ręce, przyciągnął do siebie i odwrócił tyłem do siebie. 
•Kochanie nie radzę..•szeptał mi do ucha i lekko musnął ustami po moim ramieniu.
•Patryk proszę cie. Daj nam spokój.•mówiłam resztkami sił, a łzy spływały mi po policzku.
•No, a gdzie masz swojego chłopaka? Zostawił cię?
•Nie on nie jest taki jak ty! On nie poniża mnie przy kolegach, a na pewno nie chce zgwałcić!•wyrwałam się jego uścisku i jeszcze raz go uderzyłam w twarz.•Wypad stąd! Ogłuchłeś, bo policja zaraz się może o wszystkim dowiedzieć!
•Tylko spróbuj!•wkurzył się jeszcze bardziej, ale i przestraszył.
•Wypad! No raz!! Wynocha stąd!
    Wreszcie udało mi się go wyrzucić z domu.  Gdy tylko wyszedł poszłam zamknąć drzwi na klucz i wróciłam do Poli. Siedziała przestraszona na łóżku, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przytuliłam ją i pocałowałam we włosy.
•Przepraszam cie.•szeptała.
•Ty mnie? Ty nie masz za co. To ten dupek jak zwykle pewnie cie zaszantażował. Paulina wyjedźmy stąd już 
tylko muszę ci coś jeszcze powiedzieć..
•Coś się stało?•podniosła się zdziwiona.
•Dzisiaj zadzwonił do mnie Bartek..
•No ty chyba dobrze?
•Ta..i w trakcie naszej rozmowy było słychać głos kobiety, która woła "misiek chodź na chwilę".  Do tego powiedział, że jest na hali..a było słychać muzykę. Dlaczego on mnie kłamie? Ja nie chce do niego jechać. Pola pojedziemy do hotelu, ok? Tylko nie mów nic naszym rodzicom, bo mówiłam, że jedziemy do Bartka.•Skąd wiesz, że to do niego było? Skoro był w klubie to może słyszałaś rozmowę kogoś innego. Wyjaśnił ci to czy się od razu rozłączyłaś?
•To drugie..
•Jak zwykle. Kama nie możesz uciekać od problemu! Musicie to sobie wyjaśnić.
    Gdy pogadałyśmy jeszcze chwilę to wzięłyśmy walizkę Poli i poszłyśmy do mnie. Zadzwoniłam po Sonię i zaczęłyśmy się ze wszystkimi żegnać. Po jakichś 20 minutach taksówka już czekała pod domem. Postanowiłyśmy, że na razie nie zadzwonimy do Bartka i pojedziemy do hotelu. Podróż mijała spokojnie. Pola cały czas z kimś sms'owała, ale nie chciało mi się czytać, więc słuchałam muzyki. Po 2 godzinach i 40 minutach byłyśmy przed hotelem. Zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy do recepcji. Dam dostałyśmy swój pokój, więc ruszyłyśmy do windy. Gdy winda się odsunęła aż zamarłam...Zobaczyłam w niej Kurka. Skąd on wiedział?! Mi się nie chciało z nim gadać, więc założyłam słuchawki na uszy i nie zwracałam uwagi na niego. On oczywiście cały czas dotykał mojej ręki i się uśmiechał. 
•Ej..Kama.•mówił uśmiechnięty.
•Chyba sobie z nią nie pogadasz...•mamrotała Pola.
    Miała rację, bo do samych drzwi się nie odzywałam. Dopiero jak doszliśmy do pokoju to się odezwałam.
•Co on tu robi?!•pytałam zdenerwowana Polę.
•No weź z nim pogadaj. Przecież on nie odejdzie dopóki nie pogadacie.
•Nie mam zamiaru z nim gadać. Najpierw zaręczyny, a chwilę później akcja z ta babą. Jak dzwonie to mówi, że jest na hali, a jest w klubie i jeszcze jakaś gościówa mówi do niego "miśku" jeszcze jakieś dowody? Ja tak nie mogę!
•Kama daj spokój. Pogadaj z nim.  
    Posłuchałam Poli i wyszłam na korytarz. Jednak się pomyliła, bo Kurka już nie było. Szybko się rozmyślił nie powiem. Postanowiłam się przejść na taras, bo wiedziałam, że jest piękny widok na basen i ogród. Gdy stanęłam na balkonie nie wiedziałam co robić. Na dole zauważyłam Bartka, który stał z bukietem białych róż. 

Zaczęłam się uśmiechać sama do siebie. Normalnie jak scena z "Romeo i Julia". Łzy napływały mi do oczu i nadal się śmiałam.
•To jak pogadamy?•uśmiechał się Kurek.
    Nie odpowiedziałam tylko zeszłam do niego po schodach. Podeszłam bliżej bez słowa i się patrzyłam na niego uśmiechnięta.
•Kocham cię  nie potrafiłbym cie zdradzić. Nie mógłbym..•podał mi bukiet, który ja odłożyłam obok na stolik.
•To co znaczyły te słowa, które słyszałam przez telefon i dlaczego powiedziałeś, że jesteś na hali?•patrzyłam w jego oczy. Znowu czułam jak na mnie patrzy i miałam ciarki na całym ciele.
•Przepraszam, ale myślałem, że się wkurzysz, jak powiem że jestem w klubie.
•Tak to lepiej skłamać dzięki..Miło..Wiesz co lepiej będzie jak już pójdziesz. A to czy ta kobieta mówiła do ciebie te słowa szczerze to już mnie nie obchodzi. Dzięki za kwiaty.•uśmiechnęłam się lekko i skierowałam się w stronę wejścia do hotelu.
•Poczekaj!•złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.•Te słowa powiedziała moja przyjaciółka, ale one nie były do mnie! Uwierz mi!
    Podniosłam głowę do góry i się uśmiechnęłam. Szczerze to mi ulżyło gdy to usłyszałam. Bartek objął mnie w biodrach i delikatnie pocałował w usta. Oczywiście ja musiałam stanąć na palcach, bo jestem "trochę" niższa od Bartka.
•Kocham cię. Teraz wierzysz?•uśmiechał się.
•Czy ja wiem..•drażniłam się.
    Nagle Bartek podniósł mnie na ręce, cofnął się do tyłu i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
•Nie odważysz się! Nie Bartek dostaniesz!•przestraszyłam się, ale i śmiałam.
    Spojrzał na mnie wzrokiem typu "jesteś pewna, że się nie odważę" i wskoczył ze mną na rękach do basenu. Zaczęłam piszczeć i się śmiać z niego. On oczywiście od razu jak zanurkował podpłynął do mnie i mnie podniósł na ręce.
•Wariat!•śmiałam się.
•Tak, tak jeszcze się ze mnie śmiej!•robił słodkie miny.
•Aj cii..Ej może już wyjdziemy z tego basenu, bo jest już późno i zaraz ktoś nas zgarnie.•rozglądałam się.
    Miałam rację. Przyszli pracownicy, ale co tam..Bartek się tym nie przejął tylko zaczął mnie całować. Ja się wkurzyłam na niego, bo jedna z pracownic jak zobaczyła kto jest w basenie to prawie zemdlała, a do tego, że Kurek zaczął mnie całować.
•Ogarnij się już.•szeptałam mu do ucha.•Bartek no!
•Ok. No to wyłazimy..
    Gdy wyszliśmy Bartek został poproszony o autograf, więc poszedł z pracownikami. Ja wróciłam cała przemoczona z bukietem do pokoju. Gdy weszłam pierwsza reakcją Poli był wybuch śmiechu. Też się zaczęłam śmiać.
•Ha ha! A tobie co się stało? Mieliście się pogodzić, a nie wrzucać się do basenu!•zwijała się ze śmiechu na łóżku.
•Oj ty też nie jesteś święta! Ty wylądowałaś w fontannie!•śmiałam się i pokazała jej język.
•Ej weź idź się przebierz, bo nam całą podłogę zamoczysz.
    Poszłam do łazienki wziąć prysznic i się przebrałam od razu w spodenki i koszulkę do spania. Była godzina 21:30, więc sądziłam, że nigdzie się już nie będziemy wybierać. Gdy leżałyśmy w łóżkach i oglądałyśmy film "Kac Vegas" ktoś zaczął pukać do drzwi.
•Weź otwórz..mi się nie chce.•mówiłam przytulając Polę.
•Nie ty otwórz!
•Paulina! Dobra wygrałaś..•wstałam z łóżka i powolnie doszłam do drzwi.•Co ty tu jeszcze robisz?
•Przyszedłem was wziąć do mnie do domu..•wszedł zadowolony Bartek.
•Nie weź my się już wykąpałyśmy i leżymy w łóżkach. Najwyżej jutro pojedziemy do ciebie.•mówiłam kładąc się z powrotem obok Poli.
•No dobra..To ja lecę do siebie, ale jutro rano przyjeżdżam po was. Pa kochanie, a tobie Pola dziękuje. No  narka.•podszedł i Polę pocałował w policzek, a mnie w usta i chyba chciał dłużej, ale go odepchnęłam.
•Pa!•odpowiedziałyśmy jak wychodził.
    Gdy zostałyśmy same dokończyliśmy oglądać film i gadałyśmy do późna. Polę w nocy strasznie zaczął boleć brzuch i było jej niedobrze, ale wytrzymała nic poważniejszego..Bynajmniej tak myślałyśmy.