poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział VII "Wiara w zwycięstwo źródłem sukcesu."-H.Wagner

    Obudził mnie dzwonek do drzwi. Ktoś bez przerwy naciskał go i prawdopodobnie był zniecierpliwiony. Założyłam bluzę taty, w której zawsze chodziłam i zeszłam na dół otworzyć drzwi.
•No nareszcie..•gdy zobaczyłam kto stoi przede mną zamarłam.
•Co ty tu robisz?! Kolega cię przysłał?!•wkurzyłam się, bo nie miałam ochoty gadać o moim byłym.
•Kama przecież wiesz, że był wtedy pijany i nie panował nad sobą, a tym bardziej nie wiedział co robi.•tłumaczył kumpel Patryka.
•Dominik nie nachodź mnie, a Patrykowi przekaż, że ma zniknąć z mojego życia raz na zawsze, bo ja już to zrobiłam. Ty nie wiesz co on mi robił, więc go nie tłumacz proszę cie.
    Wtedy zauważyłam jak Bartek wchodzi do mnie na podwórko.
•Hej mała!•krzyknął i szedł w moim kierunku.
    Wpadłam na pomysł, że będę udawała, że ja i Bartek jesteśmy razem to wtedy Patryk i jego durni kumple dadzą mi spokój.
•Cześć kochanie!•wybiegłam do niego i go przytuliłam.
•Co?!•zaczął się śmiać.
•Zamknij się! Udawaj, że jesteśmy razem przez chwilę. Błagam..•szeptałam mu to ucha.
    Zgodził się. Dominik stał jak wryty, bo po pierwsze to był siatkarz, a po drugie przytulałam się z nim i w ogóle. Bartek chyba aż za bardzo się wczuł w swoją rolę..
•Kto to skarbie?•przytulał mnie od tyłu.•Wiesz, bo wczoraj było fajnie, ale..•drażnił się ze mną i próbował powstrzymać śmiech.
•Jeśli chcesz to idź do domu i na mnie poczekaj..Ja kochanie do ciebie przyjdę za chwilę.•wydusiłam z siebie te słowa, ale późnij musiałam się tyłem odwrócić, żeby Dominik nie widział, że się śmieje.
    Dominik był bardzo zmieszany i widać było, że nie wiedział co robić. Bartek nie patrzył na niego ani na to, że tylko udaje mojego chłopaka. Zaczął mnie obejmować w pasie i całować po szyi, a ja się coraz bardziej wkurzałam na niego.
•Bartek, kochanie poczekaj na mnie w domu.•walnęłam go łokciem w brzuch tak, żeby Dominik nie zauważył.
•Się robi..•pocałował mnie w policzek i poszedł do środka.
    Z kolega Patryka wyjaśniłam wszystko i miałam spokój (tak mi się bynajmniej wydawało).
•O moja dziewczyna przyszła!•śmiał się Bartek siedząc przy kuchennym stole.
•Ciszej bo dziewczyny śpią, a tak w ogóle co to miało być?! Te pocałunki i przytulanie?!•próbowałam mówić szeptem stojąc naprzeciwko niego.
•No miałem być twoim chłopakiem, więc..
•Jesteś wielki! Ha ha..•nie mogłam powstrzymać śmiechu, bo znowu robił swoje boskie miny.
    Zapomniałam, że mam na sobie tylko bluzę i krótkie spodenki (których nie było widać spod bluzy). Chodziłam po kuchni nie zwracając większej uwagi na to, że Bartek cały czas się na mnie patrzył. Akurat leciała jedna z moich i Poli ulubionych piosenek w radiu "One Day-Asaf Avidan".
•E piękna..•szepnął Bartek jak robiłam sobie śniadanie.
    Ja się tylko uśmiechnęłam do niego i wróciłam do robienia kanapek. Nagle poczułam dłonie Bartka na moich biodrach. Coraz bliżej się przysuwał aż w końcu mnie przytulił. Ja byłam sparaliżowana, więc stałam i nic robiłam. Bartek odgarnął moje włosy z szyi i zaczął mnie po niej całować. Odwróciłam się przodem do niego, a on zamiast przestać położył dłoń na moim policzku, a drugą na biodrze. Zaczął mnie namiętnie całować w usta. Ja tylko zamknęłam oczy i odwzajemniłam jego pocałunek.
    W domu na szczęście byłyśmy tylko we trzy no i oczywiście Bartek. Mama prawdopodobnie zabrała Maksia i pojechała na miasto, a tata pojechał rano do pracy. Staliśmy tak przy blacie kuchennym patrząc na siebie.
•Chodź na górę, bo muszę się przebrać w normalne ubranie.•złapałam go za rękę i poszliśmy na górę.
•Mi skarbie podoba się twój strój..•uśmiechnął się siedząc na łóżku u mnie w pokoju.
•"Skarbie"? Oj Bartuś..•śmiałam się przeszukując moją szafę.
•Jak udawałem twojego chłopaka to tak mówiłem, a jak jestem nim to nie mogę? Zostaw te ubrania i chodź do mnie.•marudził i cały czas patrzył na mnie.
•Bartuś wiesz co? Zaraz dziewczyny wstaną, więc chyba będziesz musiał iść do siebie.•usiadłam mu na kolanach i jeździłam palcami po jego włosach.
•Ok, ale to zaraz.•wstając wziął mnie na ręce, a po chwili położył na łóżku i zaczął całować.
•Bartek, przestań!•pisnęłam, gdy położył się obok i zaczął mnie całować.
•Kochanie, co się stało?•pytał lekko zmieszany uśmiechając się.•Słońce rozumiem..Nie bój się nic ci nie zrobię.
    Wstałam z łóżka i nagle w środku poczułam żal do samej siebie. •Ale z ciebie idiotka! Co ty odwalasz?! Bartek szybko podszedł do mnie i mnie do siebie przytulił. Czułam się bezpieczna i szczęśliwa, a mimo to bałam się. To wszystko przez tego debila Patryka!
•Kama?•wołała najciszej jak mogła Pola.
•Cześć tutaj jestem. Jak się spało księżniczko? Bo Sonia to nie patrzyła, że z nią śpimy i powiedzmy lekko nas skopała.•zeszłam po schodach na dół do kuchni, a za mną Bartek.
•Cze..Bartek?•uśmiechnęła się Paulina.
•A co już nie można przyjść pogadać?•drażnił się Bartek.
•Ej może tak ciszej? Sonia jeszcze śpi, a jak się obudzi przez was to będzie wasz problem..•uśmiechnęłam się i pokazałam im język.
•Ko..•zaczął coś mówić Bartek, ale przerwał. Ja się domyślałam co, ale nie zareagowałam.
•Co?! To wy?! Ha ha fajnie wiedzieć!•śmiała się Paulina.
•Cii..! Obudzisz mi siostrę! A Pan Bartosz nie wiem co chciał powiedzieć.
•Kochanie..•podszedł do mnie uśmiechając się.
•Dobra ty robisz śniadanie! Proszę tylko szybko.•zaczęłyśmy się śmiać z niego, ale Kurkowi to chyba pasowało.
    Chwilę później zeszła na dół Sonia. Prawdopodobnie słyszała naszą rozmowę i ciągle wypytywała o głupoty i sobie żartowała.
•Cześć wam! Fajnie, że będę miała siatkarza w rodzinie!•śmiała się.
    Gadaliśmy dopóki każdy nie zjadł, a później Sonii się chciało iść na lody, więc poszliśmy we czworo. Bartek cały czas szedł obok przytulając mnie.
•Kochanie może bym tak z siostrą pochodziła za rękę co?•szeptałam Bartkowi do ucha.
•Oj nie marudź.•śmiał się.
    Usiadłam z Polą na ławce, a Bartek z Sonia poszedł kupić lody. Wtedy podszedł do nas..




 













     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz