czwartek, 30 maja 2013

Rozdział XVI "Człowiek stworzony jest po to..by szukać prawdy, a nie by ją posiadać."-Blaise Pascal

    Obudziłam się i zauważyłam, że Bartka nie ma obok. Poszłam do łazienki i jak się wyszykowałam to zeszłam do kuchni gdzie byli już rodzice Bartka.
•Dzień dobry.•powiedziałam uśmiechnięta.
•Dzień dobry, a co ty Kamila nie pojechałaś z nimi na trening Bartka?•powiedziała zdziwiona pani Iwona.
•"Z nimi"? Nie rozumiem..
•Bartek zabrał Polę i Kubę na trening. Wyjechali niedawno. Jakieś pół godziny temu.
•Fajnie, ze mi ktoś powiedział..•wymamrotałam do siebie.
•Słucham? Mówiłaś coś?
•Nie, nie nic. Dziękuje za wiadomość.•uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam z kuchni.
    Poszłam do pokoju po mp4. Po drodze zmieniłam buty na sportowe, założyłam bluzę i wyszłam z mieszkania.

buty sportowe :)
moja bluza :p
     
Mp4

    Z budynku wyszłam ze słuchawkami w uszach. Szłam przed siebie, bo nie znałam za bardzo okolicy, ale orientowałam się gdzie jest boisko i bieżnia. Przez cała drogę rozmyślałam o wszystkim aż w końcu doszłam do celu. Zaczęłam się rozgrzewać, rozciągać i chwile potem zaczęłam biegać. Bieżnia nie wydawała się duża. Miała coś około 350 metrów.  Obok na boisku  grało sporo osób w siatkówkę. Przebiegłam 10 okrążeń i zrobiłam sobie przerwę. Zapatrzyłam się na te osoby. Były tam dzieci, młodzież, ale też dorośli. Gdy się rozciągałam ktoś usiadł obok mnie. Był to jakiś chłopak.
•Cześć. Zagrasz z nami?•uśmiechał się.
•Hej. Nie dzięki. Nie chce przeszkadzać..Po za tym jeszcze chwilę chce pobiegać.
•To jak skończysz to zapraszamy. Zobaczymy czy twój chłopak cię czegoś nauczył..•powiedział odchodząc.
    Ja siedziałam zdziwiona, bo nie dotarły do mnie jego słowa. O co mu chodziło? Postanowiłam, że nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
•Poczekaj!•podbiegłam i złapałam go za bluzę.•Co to miało być?
•O co ci chodzi?
•Po pierwsze mój chłopak nie musi mnie niczego uczyć, bo chodzę do bardzo dobrej szkoły sportowej. Po drugie tam się wszystkiego uczę, mam świetnego trenera, a po za tym nic ci do tego kto jest moim chłopakiem, kim ja jestem i czy umiem grać w siatkę lub nie. Znasz mnie?! Bo jeśli nie to nie oceniaj..•mówiłam zdenerwowana.
     Widziałam zmieszanie na jego twarzy. Nie wiedział co powiedzieć, więc dałam już spokój. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam od nowa biegać. Po kilkunastu okrążeniach usłyszałam jak ktoś mnie woła.
•Kamila!? Kama!•wołał mnie ktoś cały czas.
    Odwróciłam się i zauważyłam, że to Dagmara z małym. Podeszłam do nich i się przywitałam. Mały mocno się do mnie przytulił, a później poszedł odbijać piłkę.
•Co wy tu w ogóle robicie? Michał też cię zostawił bez słowa i pojechał na trening?•siedziałam wpatrując się w Dagmarę.
•Mały chciał iść do Kuby, więc Michał nas podwiózł, a jaki trening? Oni dzisiaj nie mają...•mówiła zdziwiona Dagmara i zaczął jej się plątać język.•A tak..tak no..
•Czyli mają czy nie?
•Oj nie pytaj tyle. Idziemy się gdzieś przejść?
•No w sumie zostałam porzucona, więc co mi szkodzi..•mówiłam w żartach.
•Kama..Dlaczego ten chłopak się cały czas patrzy na ciebie i prawie cie pożera wzrokiem?
•Co? Wydaje ci się.
•No przecież widzę! Znasz go?
•Wcześniej podszedł do mnie i zaproponował grę, a na koniec dodał "zobaczymy czy twój chłopak cię czegoś nauczył". No to się wkurzyłam i powiedziałam mu kilka słów. To tyle.
•Dobra spadamy stąd..Oli słonko chodź idziemy!•wstała i poszła po małego.
    Poszłyśmy z małym najpierw do mieszkania Bartka, bo musiałam się wykąpać i przebrać. Gdy już byłam gotowa zeszłam na dół gdzie czekała na mnie Daga. Oliwier oglądał bajki w salonie, a Dagmara z panią Iwoną piła kawę w kuchni.
•Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale już jestem gotowa.
•Nie przejmuj się. Mały ma zajęcie, a ja porozmawiałam z panią Iwoną.•uśmiechała się Daga.
•Kamila, a teraz gdzieś idziesz, bo miałabym prośbę..•zaczęła pani Iwona.
•No w sumie to nie, bo chciałyśmy iść na spacer, ale na razie chyba nie idziemy, a co to za prośba?
•Chciałam zrobić obiad, ale po przeszukaniu szafek i lodówki zauważyłam, że za bardzo nie ma z czego..
•Pójść do sklepu? To Dagmara poczekacie, a ja szybko pójdę?
•Jasne leć.•mówiła nadal uśmiechnięta Dagmara.
    Wzięłam listę rzeczy, które miałam kupić, komórkę i wyszłam. Sklep był blisko, bo tylko przez ulicę. Pani za ladą gdy mnie zobaczyła od razu się uśmiechnęła. Bartek mówił, ze to sąsiadka i, że bardzo ją lubi. Poznałam ją nawet i jak na pierwszy raz wydała się bardzo miła.
•Dzień dobry.•weszłam uśmiechnięta.
•O Kamilka. Dzień dobry. Co tam chcesz?•odwzajemniła uśmiech.
•Pani Iwona chciała zrobić obiad, więc przyszłam zrobić zakupy. A pani nie robi sobie wolnego? Cały czas tak za ladą?
•Nie mogę zrobić sobie wolnego, bo bym musiała sklep zamknąć, a i tak już się przyzwyczaiłam.
•Jak to? Nie ma pani żadnej pracownicy? Nie chciała by pani pojechać w odwiedziny do bliskich na przykład?•mówiłam przeglądając półki sklepowe.
•Oczywiście, że bym chciała, ale nie mogę. Nie mam jak słońce.
•No tak. Dobrze to ja poproszę to.•położyłam na ladzie koszyk z zakupami.•Pani Iwona chciała dzisiaj podać dania z kuchni włoskiej, więc jeszcze trzeba poszukać składników.
    Jeszcze przeszukałam półki sklepowe i wreszcie po 10 minutach wszystko miałam na ladzie czyli: 
-makaron penne
-sos śmietanowo-pomidorowy
-mozzarella w mini kulkach
-listki bazylii
-oliwa z oliwek 

WŁOSKIE PENNA Z MOZZARELLĄ 
   Oprócz tego, bo to miały być składniki na danie główne, także było kilka na przystawki i desery.
Składniki, które były podane na deser także z kuchni włoskiej to:
-słodka płynna śmietana
-cukier
-wanilia
-żelatyna
+
-truskawki
-cukier puder

PANNA COTTA 

    Nigdy jeszcze nie jadłam tych przypraw, więc nie mogłam się doczekać aż to będzie gotowe. Jak już za wszystko zapłaciłam to z pełnymi reklamówkami wróciłam do domu, gdzie już w drzwiach czekała uśmiechnięta mama Bartka. Wzięłam ode mnie zakupy i zaniosła do kuchni. Ja zdjęłam buty i ruszyłam za nią.
•Dziękuje ci bardzo Kamilka. Jak ja bym chciała mieć ciebie za córkę.•uściskała mnie i się uśmiechała.
•Naprawdę nie ma za co, chociaż..teraz ja bym miała to pani prośbę..•uśmiechałam się pod nosem.
•Tak, a jaką?•zdziwiła się pani Iwona.
•Chciałabym, żeby pani poszła gdzieś do koleżanek się przejść i ponudzić, a ja się zajmę domem i posprzątam. Co pani na to?
•Jesteś wspaniała. Dziękuje ci bardzo, ale nie mogę się zgodzić.•uśmiechała się.
•Może pani. Naprawdę proszę iść jak ma pani okazję wyjść spotkać się ze znajomymi w Bełchatowie.
•Dziękuje ci bardzo. No to nie mam wyjścia, dobrze zgadzam się.
    Dagmara śmiała się pod nosem w salonie i oglądała gazetę, pani Iwona poszła się wyszykować do swojego pokoju, a Oli bawił się u Kuby w pokoju. Jak mama Kurka wyszła z domu ja włączyłam muzykę dość głośno i Dagmara pomogła mi sprzątać. Cały dom ogarnęłyśmy szybko, więc usiadłyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać. Ja nagle poczułam jak coś podchodzi mi do gardła. Zrobiło mi się niedobrze i w ostatniej chwili zdążyłam dobiec do łazienki.
•Kamila wszystko w porządku? Co się stało?
•Sama nie wiem..Pewnie pogoda tak na mnie działa, ze jestem osłabiona i jeszcze to bieganie.•wyszłam z łazienki po ogarnięciu się i siadłam z powrotem do stołu.
•Zbladłaś..Mam nadzieję, że to naprawdę pogoda..
•Nie przejmuj się tak.•zaśmiałam się.•Daga zostaniecie u nas na obiad, tak? Bo chyba nie będziesz z małym wracała do Częstochowy?
•Twoja uprzejmość i gościnność mnie przeraża.•żartowała sobie Dagmara.•Ty do byś wszystkich zapraszała  do siebie, wszystkim pomagała, tylko po to żeby ktoś był szczęśliwy.
•Widzisz..Lubie pomagać.
•Bartek wreszcie spotkał dziewczynę, na którą czekał tak długo...
•Tak spotkał, a teraz o niej zapomniał i gdzieś pojechał..•żartowałam.
    Czas mijał, my rozmawiałyśmy, a nikogo z naszych bliskich jeszcze nie było. Nie wiem o co w tym wszystkim chodziło, ale wiem jedno, że to było dziwne..Jednego dnia nagle nie ma Bartka, Poli, Kuby, Michała, Aleksa, pana Adama. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Rozmowę z Dagmarą przerwał Oliwier.
•Mamo za ile będzie Kuba? Nudzi mi się.•mamrotał uśmiechając się lekko.
•Słońce nie wiem. Powinni za niedługo być, ale wiesz co jak chcesz to możemy się gdzieś przejść. Co ty na to?•przytulała małego Daga.
•Tak! Chodźmy!
    Wyszłyśmy z Olim przed budynek gdzie zaczął się bawić z pieskiem, który tam był. Dagmara bała się i nie chciała, żeby go głaskał, ale po chwili zmieniła zdanie jak poznałyśmy właściciela. Usiadłyśmy na ławce przed blokiem i rozmawiałyśmy.
•Łał..ale samochód..•wymamrotałam gdy pod budynek podjechał piękny wielki samochód.
•Zaczyna się..•uśmiechała się Dagmara i powiedziała cicho, ale to usłyszałam.
•O co chodzi?
•Cicho..Zobaczysz.
Audi Q7

  Zastanawiałam się kim jest właściciel tego pięknego auta. Nie odrywałam wzroku od niego. Po chwili właściciel wysiadł, a ja zaniemówiłam. Siedziałam w bezruchu, z wyszczerzonymi oczami i nie mogłam nic powiedzieć. 
•Wiedziałam, że tak będzie..•śmiała się Dagmara.
•Ba..Ba..Bartek?!•mamrotałam próbując wydobyć z siebie jakieś słowo.•Ale..skąd ty tu..skąd masz ten..ja śnie?
•Cześć kochanie! Może byś się przywitała co, a nie tak siedzisz i nic..•śmiał się ze mnie Bartek.
    Bez słowa wstałam i podeszłam do niego. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że przyjechał tym samochodem. 
•I jak? Podoba się? Specjalnie Pola wybierała pod twój gust. 
•Jest..piękny. Wymarzony samochód stoi przede mną..Nie mogę w to uwierzyć! Bartek o co tu chodzi?
•Wszystko ci wyjaśnię obiecuje, ale chodźmy na górę. Kuba leć z Oliwierem do domu. 
•Moment! Jest..Kuba, twój tata, Michał w drugim samochodzie..Pola! Gdzie ona jest?! 
•Kochanie spokojnie. Coś się stało, że taka zdenerwowana jesteś?•mówił uśmiechnięty i zdziwiony Bartek.•Chodź na górę to wszystko ci opowiem.
    Weszliśmy na górę, a chwilę później przyszła pani Iwona. Wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli rozmawiać. Ja poszłam do kuchni, żeby pomóc pani Iwonie.
•I co? Spotkała się pani ze znajomymi?•uśmiechnęłam się.
•Tak, tak. Wiesz co Kamilko nie wiem ile razy ja Ci będę dziękowała za to.•przytuliła mnie do siebie.
•Ciesze się, że jakoś mogłam pomóc w domu. A co na obiad, bo wszyscy zgłodnieli.
•Dzisiaj będzie po włosku obiad..a co to zobaczycie.
•Pomóc jakoś?
•Nie w kuchni sama dam sobie radę. Idź do reszty.
•To ja przygotuje talerze.
    Rozstawiłam talerze na stole i usiadłam obok Bartka na krzesełku. Michał obejmował Dagmarę, która siedziała na jego kolanach, chłopcy się bawili, a pan Adam poszedł do pokoju "po coś" na górę. 
•E siostra.•zaczął Winiar.•I co udała się niespodzianka? Daga się nie wygadała?
•Co?! Wiedziałaś o wszystkim? Uduszę cie zobaczysz!
•Grozisz mojej żonie? Nie ładnie..
•Chce wiedzieć jedną rzecz. Gdzie jest Pola?
•Za chwilę będzie nie przejmuj się. A przyjdzie Aleks też.
    Po krótkim czasie Pola przyszła z Aleksem. Pani Iwona zadowolona z siebie weszła do pokoju i powiedziała, że obiad już gotowy. Piękny zapach unosił się w całym domu. Gdy już wszyscy siedzieli przy stole, czyli: 
rodzinka Winiarskich; Pola i Aleks; ja i Bartek; rodzice Bartka;- no sporo osób..9. Pojawiły się talerze z "czymś" czego jeszcze w życiu nie jadła, ale pachniało wyjątkowo.
Włoskie penne z mozzarellą.
     Chłopcom tak smakowało, że aż poprosili o dokładki. Ja spróbowałam i nie mogłam uwierzyć..To było takie dobre..Wiedziałam, że pani Iwona dobrze gotuje, ale nie wiedziałam, że aż tak.
•To jest pyszne. Pani naprawdę świetnie gotuje.•zaczęłam.
•Dziękuje Ci. Jeśli smakuje to na każdego czeka dokładka, chociaż zaraz będzie deser.
•Poczekamy na deser, prawda chłopcy?
•Jasne.•powiedzieli Michał, Aleks i Bartek równo.
    Pani Iwona i my we trzy zaczęłyśmy się śmiać z nich. Bartek zaczął mnie kuć w żebra, a ja spojrzałam na niego próbując zrobić wkurzoną minę. Niestety nie wyszło, a wręcz przeciwnie...Bartek zaczął się śmiać jak dziecko.
•Jesteś denerwujący..•zaczęłam mamrotać
•Jasne skarbie, a ty jesteś wyjątkowo obrażalska.•pocałował mnie w policzek.
•Grabisz sobie..•zaczęłam mówić przybliżając widelec do jego szyi, który trzymałam w ręce.
    Znowu wszyscy zaczęli się śmiać. Pani Iwona poszła do kuchni po desery, a ja sprzątnęłam talerze ze stołu. W kuchni nagle zrobiło mi się słabo i niedobrze. Szybko pobiegłam do łazienki i znowu zaczęłam wymiotować. W łazience siedziałam dość długo. Ogarnęłam się i jak już miałam wychodzić ktoś zaczął pukać do drzwi.
•Ej co się dzieje?•zapytał zdziwiony Bartek.
•Nie nic. Już wszystko ok.•ominęłam go wyszłam z łazienki.
•Na pewno? Bo nie wyglądasz najlepiej..
•Bartek wszystko jest ok.•podniosłam głos, a on patrzył na mnie zdziwiony.
    Bartek się nie odezwał, a ja poszłam do salonu i siedziałam do końca. Niestety deseru nie spróbowałam, bo wolałam nie ryzykować..Dagmara z Michałem i Oli pojechali około 18. Pola też postanowił wyjść się przejść z Aleksem, a do tego Bartek też nagle gdzieś musiał wyjść. Rodzice Bartka byli u siebie w pokoju, a ja nadal czułam się słabo, więc poszłam do kuchni i usiadłam sobie pod ścianą. Nie wiem co mi się działo, ale dziwne to było. Miałam trochę czasu na rozmyślenia, więc zaczęłam tak myśleć o wszystkim. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk sms'a. Był on od Kurka.
Treść: 
"Kochanie zejdź na dół do garażu." 
    Postanowiłam posłuchać, więc zeszłam. Bartek opierał się o maskę samochodu i chyba mnie nie zauważył, bo pisał do kogoś sms'a i nawet nie podniósł głowy.
•Hej.•usiadłam na masce obok opierającego się Kurka.
•No to powiesz co się stało?•spojrzał mi głęboko w oczy.
•Przecież już ci mówiłam! Tylko po to kazałeś mi przyjść? Nic mi się nie stało.
•No jasne..A ja jestem latającą krową.
•Ha ha dobre. Zdajesz sobie sprawę jak idiotycznie to zabrzmiało?•śmiałam się nie mogąc się powstrzymać.
•Ok. Teraz poważnie.
    Odwrócił się do mnie przodem, a ręce położył na masce. Zdziwiłam się lekko i się odsunęłam, a on cały czas przybliżał się do mnie.
•Ty, bo zaczynam się bać.•uśmiechnęłam się lekko.
•No to powiesz co się dzieje? Podobno dzisiaj kilka razy wymiotowałaś i cały dzień jesteś osłabiona.
•A ty skąd niby to wiesz? Zostawiłeś mnie w domu, a zabrałeś Polę i Kubę i pojechałeś gdzieś. Nie wiedziałam gdzie jesteś, nie mogłam się do ciebie dodzwonić, a ty miałeś to w dupie. A za niedługo wracam do Krakowa..Jak nie dzisiaj.
•No, ale Kamila..Jak mogłem cię wziąć ze sobą jak to miała być niespodzianka? Już koniec, bo ostatnio jesteś nerwowa jak nigdy.
    Bartek nadal nachylając się nade mną delikatnie pocałował mnie w usta. Poczułam jak dłoń położył na moim biodrze i od nowa zaczął całować. Odsunęłam się lekko do tyłu i uśmiechnęłam pod nosem. On namiętnie pocałował mnie w szyję, ale..wtedy zaczął dzwonić jego telefon. On oczywiście nie przerywał, ale ja olałam, żeby odebrał.
•Dobra, Bartek odbierz...
•Po co pewnie to nic takiego.
•Kurek!•śmiałam się odpychając go.
    Wyjęłam mu komórkę z kieszonki i podałam. Nie miał wyjścia..Musiał odebrać. Nie wiedziałam kto dzwonił, ale Bartek jak zobaczył to odszedł kawałek dalej. Po jakichś 5 minutach skończył rozmowę i podszedł koło mnie. Wróciliśmy do mieszkania i chwilę Kurek pobawił się z młodym, a ja poszłam do łazienki się wykąpać. Gdy wróciłam obejrzeliśmy film we trójkę, ale Kuba w połowie już usnął, więc Bartek zaniósł go do jego pokoju, a później wrócił. Po obejrzanym filmie Bartkowi się nudziło i znowu zaczynał mnie całować, ale ja go kilka razu walnęłam poduszką i przestał. Później usnęłam i czułam jak Bartek mnie delikatnie pocałował we włosy.
---------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo dodawałam, ale nie mogłam wcześniej. Piszcie śmiało jeśli macie jakieś pytania lub propozycje :)
Przepraszam jeśli pojawiły się gdzieś błędy językowe.

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział XV "Możemy zdusić w sobie BÓL, ŁZY, MIŁOŚĆ, ale śmiechu nigdy w życiu."

    Wstałam wcześniej od Bartka, więc założyłam jego bluzę i poszłam do kuchni. Tam siedziała Pola pijąc sok i jedząc kanapki.
•No hej. Jak się spało?•pytała uśmiechnięta.
•Siemka. Mi później to już dobrze, a tobie?•podeszłam do lodówki, z której wyjęłam sok i nutellę.
•Też nieźle...
    Zrobiłam sobie kanapki, wlałam sok i usiadłam obok Pauliny przy stole. Zaczęłyśmy rozmawiać o wczorajszym dniu i ogólnie o wszystkim. Usłyszałyśmy jak ktoś idzie korytarzem.
•Cześć dziewczyny.•wszedł do kuchni zaspany Bartek.
•Coś ty taki żywiołowy? Jest 8 godzina.•żartowałam sobie z niego.
•Ej ja mam dzisiaj wolne do 16.30, więc jak spędzimy ten czas?
•Idziemy na spacer.•powiedziałam uśmiechnięta.•Ty Pola z nami idziesz, bo wczoraj zwiałaś.
•Dobra, ale to trzeba się chyba ubrać, co? Bo jak Kuraś wyskoczy bez koszulki i w krótkich spodenkach to spokojnie nie przejdziemy.•żartowała sobie Pola.
•No co nie podoba się?•drażnił się Kurek.
    Po chwili na dół zbiegł Kuba. Był uśmiechnięty i jak na "tą godzinę" to był dość radosny. Podleciał do mnie i Poli i się z nami przywitał dając całusa w policzek. Bartek zdziwiony patrzył na niego i nic nie powiedział.
•Książę wstał.•powiedziała uśmiechnięta Pola.
•Kubi jak spędzamy dzisiaj dzień? Bo wczoraj mieliśmy iść na spacer, ale się nie udało.•zapytałam kucając przed małym.
•To dzisiaj chodźmy na spacer!•mówił radosny Kuba.
•Ok. Kuba, ale masz być grzeczny to pójdziemy tam gdzie będziesz chciał.•odezwał się Bartek.
    Ja z Pauliną zaczęłam się śmiać z jego słów. Uczy dziecko, żeby było grzeczne, a sam się nie lepiej zachowuje.
•No to Kuba leć się ubierać i za chwilę idziemy, ale najpierw jeszcze musisz coś zjeść. Bartek jako kochający brat zrobisz mu coś jeść?•uśmiechałam się pod nosem.
•Jasne..•wymamrotał i zaczął robić kanapki.
    Kuba pobiegł na górę, a na dół zeszli Bartka rodzice. Przywitaliśmy się, a później poszłam się ubrać. Gdy Kuba zjadł i wszyscy byli gotowi mogliśmy się iść przejść. Poszliśmy, a raczej zostaliśmy zaciągnięci do parku. Z daleka zauważyłam Michała z żoną i synkiem. Podeszliśmy bliżej.
•Dziewczyny?! Co wy tu robicie?•uśmiechnął się.
•Hej!•podeszłam i go przytuliłam, a po mnie Pola.
•Poznajcie się..To moja żona Dagmara.
•Cześć..Kamila.•uśmiechnęłam się lekko.•A to Paulina.
•Nie wolę jak się mówi do mnie Pola.
•Cześć.•również się uśmiechnęła do nas.
•No, a to moja narzeczona..•dodał Kurek śmiejąc się.
    Ja się uśmiechnęłam pod nosem, bo zawsze musi dodać swoje trzy grosze. Chłopaki chcieli iść do baru, ale my od razu odmówiłyśmy, więc poszli sami po coś do picia i lody dla chłopców, a my we trzy zostałyśmy na placu zabaw na ławce.
•Oli chodźcie na chwile.•zawołała Dagmara synka.
    Chłopcy przybiegli i się przywitali, a później wrócili do zabawy. Widać było, że się polubili i nie łatwo będzie im przerwać zabawy.
•Widać, że Bartek przy tobie wydoroślał. Jak widziałam go ostatnio, a to było na meczu Skry z Dynamem..no powiedzmy zachowywał się podobnie do chłopców..•śmiała się Dagmara.
•Mam nadzieję, że to dobrze..•też zaczęłam się śmiać.•Wiesz ja o niby znałam go bardzo dobrze, ale tylko z wywiadów i ogólnie z internetu.
•A ty Pola jak tam z Aleksem? W Skrze aż głośno, że ten radosny i pozytywny Serb wreszcie znalazł swoją drugą połówkę.
•Co? Nie tylko się przyjaźnimy..
•Ta jasne..•mamrotałam uśmiechając się pod nosem.
    Dziewczyny siedziały na ławce, a ja przed nimi na trawie. Wydawało mi się, że złapałyśmy dobry kontakt z Dagmarą.
•No to teraz w mediach będzie głośno o was..•zaczęła Dagmara śmiejąc się.•Jak się czujesz jako narzeczona Bartosza Kurka?
•Aaa... no wiesz.•śmiałam się.•Szczerze to na razie nie chce myśleć nawet o tych kibicach, fotografach, reporterach..Dla mnie to jakaś koszmar.
•No wiem coś o tym..Męczące to jest, bo jak wychodzę z Miśkiem na spacer lub on z Olim to czasami spokojnie przejść nie można, ale da się przyzwyczaić. A jak się poznaliście?
•No z tego co mi wiadomo to Bartek od razu po jednym z meczy Ligi Światowej  zaczął zbierać o mnie informacje. Pamiętam...Przed meczem szłam do łazienki zmienić bluzkę na koszulkę reprezentacyjną. Gdy wracałam z powrotem na halę zauważyłam jak stado piszczących fanek  biegnie w stronę wyjścia. Nie rozumiałam o co chodzi, więc odeszłam na bok opierając się o ścianę. Jak się trochę uspokoiły to odeszłam od ściany i zaczęłam iść w stronę mojego miejsca na trybunach. Niestety za daleko nie doszłam, bo nagle wpadł na mnie dwumetrowy gigant o nazwisku KUREK. Odbiliśmy się obydwoje od ściany przy czym ja mało co nie zostałam zgnieciona..On nic sobie z tego nie zrobił. Podniósł się spojrzał na mnie i po chwili poszedł do szatni. Byłam wkurzona na niego, bo nawet się nie odezwał, a co dopiero przeprosił! Przez cały mecz patrzył w stronę trybun czegoś tam szukając. Gdy zauważył mnie i Pole głupio się uśmiechnął i patrzył błagalnym spojrzeniem. Po wygranym meczu siatkarze rozdawali autografy, więc ja stałam i się patrzyłam, bo Pola też poszła po autograf. Jak już wychodził nagle się zatrzymał i odwrócił w moim kierunku. Podszedł bliżej i się uśmiechnął. Oczywiście zaczął przepraszać oraz prawić komplementy. No to już cała historia...
•Kurek taki wandal?•zaczęła Daga.
•Widzisz..A teraz cicho, bo wracają.
    Zauważyłam, że  za nimi szedł też Aleks.  Michał i Aleks zgonili dziewczyny z ławki, a po chwili wzięli je na kolana.
•A ty co nie masz miejsca obok?•zaczęłam jak usiadł za mną obejmując mnie.
    Po chwili podbiegli chłopcy i wzięli sobie lody. Dziwiłam się, bo potrafili usiedzieć w miejscu nie biegając po parku..
•Bartek chodźmy się gdzieś przejść z Olim.•marudził Kuba.
•Jak się pani..•zaczął Kurek pokazując na Dagmarę i się uśmiechając pod nosem.
•Jaka pani?! Kurek ty mnie nie denerwuj! Kubi, a ty masz do mnie nie mówić "pani", dobra? Jestem twoją ciocią, a Michał wujkiem.•mówiła Dagmara.
•Ciociu to pójdziemy?•prosił nadal.
•Mamusiu..Chodźmy!•dołączył się Oliwier.
•Zgoda już! To gdzie panowie chcą iść?
•Kąpać się! Nad wodę!•piszczeli obaj.
•Chłopaki, ale woda w jeziorze jest brudna, wiecie? Jedynie możemy iść na basen.•pomogłam Dadze.
    Oczywiście po chwili wybuchli jak wulkany piszcząc i skacząc z radości. Nie mieliśmy wyjścia, więc poszliśmy przebrać chłopaków w kąpielówki(a raczej spodenki do kąpieli) i spakowaliśmy rzeczy potrzebnie na basen. Sami też musieliśmy przebrać się w stroje. Gdy już każdy był gotowy spotkaliśmy się na placu tam gdzie wcześniej. Zastanawialiśmy się, do którego pójść i postanowiliśmy, że do Aqua Parku. Podróż minęła szybko, więc kilka minut później każdy był w szatni. Jak wyszłyśmy z szatni zauważyłyśmy chłopaków, którzy już są w wodzie. W środku nie było dużo osób, więc chłopcu wariowali jak nigdy, a trzej dorośli jeszcze bardziej. Zjeżdżali ze zjeżdżalni, skakali do wody...
•Oli, Kuba patrzcie! Konkurs na zjazd!•wołał Bartek jak weszli na największą zjeżdżalnię.
    Szczerze mówiąc przestraszyłam się, bo z niej też się skakało..w sensie, że po zjeździe jeszcze kawałek leciałeś i wyskakiwałeś.
•Uwaga! Najpierw Winiar mistrz!•śmiał się Michał.
•Dawaj Misiek!•krzyknęła Daga.
•Im starsi tym...hm..ubywa im rozumu ha ha.•śmiałam się.
•Paulina ty z Aleksem..nie jesteście "przyjaciółmi", prawda?•zapytała Dagmara.•Widzę jak na ciebie patrzy.
•Ok. Nie jesteśmy przyjaciółmi..Pasuje?
    Wtedy przerwał nam zjeżdżający Michał. Chłopcy mieli niezłą zabawę, bo skakali z radości. Przyznam, że skok na końcu był wyjątkowo dobry..Chłopcy od razy podlecieli do basenu, a Michał do nich podpłynął.
•Barwo tato!•piszczał Oli.
•Podobało się? No to uciekajcie, bo teraz Bartek.•wyszedł z basenu.
    Po chwili....
•No to teraz wyjątkowo dobry pływak! Uwaga!
•Dawaj skarbie!•krzyknęłam śmiejąc się.
    Końcowy skok Bartka był podobny do skoku Michała. Winiar zrobił obrót w przód i zanurkował, a Bartek zrobił dwa obroty i identycznie jak Michał zanurkował. Następny i ostatni Aleks. Tak samo jak Bartek zrobił...Kuba od razu do Bartka podbiegł uśmiechnięty.
•Brawo Bartek!•śmiali się chłopcy.•Brawo Aleks!
•Chłopaki teraz wy skaczecie z brzegu basenu do wody! Co wy na to?•Michał złapał Oliwiera na ręce i szedł w stronę basenu.
    Bartek też wziął Kubę na ręce i szedł za Michałem. My się przestraszyłyśmy, więc szybko podbiegłyśmy do nich.
•Dobrze się czujecie?•zaczęła Dagmara.
•Kochanie przecież będę stał w basenie i ich łapał. Bez przesady, nic im się nie stanie.•mówił Michał.
•Ja mam tylko taką nadzieję.
•Skarbie, a może wy byście weszły do wody, bo jesteście suche?•podszedł do mnie Bartek i chciał mnie przytulić.
•Weź! Mokry i zimny jesteś!•odskoczyłam szybko.
•Winiar, Aleks?•uśmiechał się pod nosem.
    Chłopaki podbiegli do Dagmary i Pauliny. Wzięli je na ręce i wskoczyli do wody. Bartek chciał zrobić to samo. Złapał mnie na ręce...
•Bartek błagam! Nie! Błagam cie!•trzymał mnie na rękach, a ja mocno zaplotłam ręce na jego szyi i się przytuliłam.
•Ok. No to zmiana planów.•spojrzał na zjeżdżalnię, która była...dość duża.
•Chyba cię pogięło! Nie! Postaw mnie!•piszczałam.
    Jak on wchodził po schodach ze mną na rękach, na basen przyszło sporo ludzi i to niestety kibiców. Dlaczego niestety? Bo zrobiło się duże zamieszanie i to nie było fajne..Zaczęli prosić o autografy od Michała i Aleksa, ale gdy Bartek zaczął wołać chłopaków od razu przestali.
•Oli, Kuba patrzcie! To będzie najlepsze wykonanie!
    Stanął na brzegu zjeżdżalni ze mną na rękach, a po chwili usiadł. Ja byłam "uwieziona" po miedzy jego nogami i rękami, które mnie obejmowały.
•No to jak, zjeżdżamy?•drażnił się ze mną.
•Wariat! Nienawidzę cie!•zaczęłam się śmiać.
•Dasz chociaż całusa przed zjazdem?•zrobił błagalną minę.
•Niby za co? Za to, że mnie tu wniosłeś?•uniknęłam jego pocałunku.
    Bartkowi za drugim razem udało się mnie pocałować, a wtedy zaczęliśmy zjeżdżać. Ja zaczęłam piszczeć, a Bartek wyjątkowo dobrze się bawił i znowu mnie pocałował. Grupka ludzi miała niezły pokaz, a Kurek miał to gdzieś..i cały czas mnie łaskotał i obściskiwał. W końcu lekko go walnęłam łokciem w żebra i po chwili przestał. Gdy byliśmy już przy końcu zjeżdżalni wyskoczyliśmy do wody.  Ja byłam wkurzona na Bartka, ale za to chłopcom się to bardzo podobało.
•Jeszcze raz! Jeszcze raz!•piszczeli uśmiechnięci.
    Gdy podeszłam bliżej nich, złapałam Kubę na ręce, a Dagmara Oliwera i poszłyśmy z nimi na zjeżdżalnie. Chłopcy się świetnie bawili. Niestety ten świetny nastrój popsuli kibice, którzy zaczęli podbiegać do chłopaków. Kuba i Oli chcieli pozjeżdżać z chłopakami, ale niestety...
•Tato chodź!•marudził smutny Oliwier i ciągnął Michała za rękę.
•Bartek! Chodźcie..•posmutniał Kuba.
•Chłopcy chodźcie. Poczekamy na Aleksa, Michała i Bartka..Pójdziemy na zjeżdżalnie.
    Chłopcy z opuszczonymi głowami odeszli..Było mi ich strasznie żal, bo chcieli się pobawić, a zamiast tego musieli patrzeć na rozdawanie autografów.
•Dobra koniec!•usłyszałam głos Bartka i się odwróciłam do nich przodem.•My przyszliśmy tu z rodzinami i chcemy spędzić z nimi czas. Autografy rozdamy później.
•Tato..Dlaczego oni się tutaj tak pchają? Chodźmy stąd.•mówił Oliwier.
•Nigdzie nie idziemy! Bawimy się! Szybko, kto pierwszy na zjeżdżalnię!•śmiał się Michał.
    Wszyscy pobiegli za chłopakami, ale ja stałam i patrzyłam..
•Pola? Zaczekaj!•złapałam Paulinę za rękę.
•Co się stało? Ty smutna jesteś?•pytała zdziwiona Pola.
•Ja? Nie, nie..Tylko..Mam to ciebie pytanie. Nie wkurzaj się.
•Hmm.. Niech zgadnę..Chodzi o mnie i Aleksa tak?
•Skąd wiedziałaś? No to co się dzieje? Co jest pomiędzy wami?
•Kama! Nie ma nic, przecież ty byś była pierwszą osobą, której bym powiedziała gdyby "coś" było.
•Ta jasne..Przecież widzę.•śmiałam się i ją przytuliłam.
•Dobra nie gadaj tyle tylko chodź do reszty.•złapała mnie za rękę i zaciągnęła do reszty.
    Chłopcy znowu się się rozkręcili i zaczęli się dobrze bawić. Biegali jak szaleni, skakali na plecy chłopaków i zjeżdżalni ze zjeżdżalni. Po jakichś 2 godzinach chłopcy  wszyscy wróciliśmy do szatni się przebierać. Gdy we trzy się już przebrałyśmy to wyszłyśmy na korytarz i zauważyłyśmy biegających chłopców z mokrymi włosami.
•Bartek? Może byś wysuszył Kubie włosy, co?•podeszłam do nich.
•Przecież ciepło jest. To nie jest już małe dziecko, nic mu nie będzie jak wyjdzie w mokrych.•mówił zdziwiony.
•Kubi, Oli?•zawołałyśmy chłopców do siebie.
•Mamo ja nie chce..•marudził Oliwier.
•Kamila Bartek powiedział, że nie muszę..•zaczął Kuba.
•To źle powiedział.•spojrzałam lekko zdenerwowana na Bartka.
•Chłopcy nie marudźcie to wszyscy pojedziemy do nas. Oli co ty na to, żeby Kuba do nas przyjechał?
•Tak! Przyjedźcie!
    Jak już wszyscy byli gotowi pojechaliśmy do Winiarskich. Było już późno i chłopcy zasnęli na kanapie. Bartek zaniósł go do samochodu i położył na moich kolanach. Na miejsce dojechaliśmy w krótkim czasie, bo ulice były puste, więc się szybko jechało. Pola też była padnięta i przez całą drogę milczała. Na miejscu Bartek wniósł Kubę na górę i zaniósł do pokoju. My z Polą rozeszłyśmy się na korytarzu i poszłyśmy do pokoi. Gdy się wykąpałam Bartek leżał już w łóżku. Położyłam się obok i szybko zasnęłam.

----------------------------------------
Przepraszam, że dopiero teraz dodałam, ale nie mogłam wcześniej..
Jeśli macie jakieś pytania piszcie-   http://ask.fm/Cicha12
Komentujcie :)